'Let it be'
Czasami w naszym życiu
przytrafiają się takie chwilę, chwile które powinny być zdecydowanie nieulotne.
Chcesz zarejestrować w swoim mózgu każdą milisekundę tego momentu, każdy drobny
szczególik. Chcesz pamiętać wszystko krok po kroku. Masz wytężony wzrok, boisz
się nawet mrugnąć, bo myślisz że właśnie wtedy stanie się coś tak bardzo
niesamowitego niczym zaćmienie księżyca i nie chcesz tego przeoczyć
W takiej właśnie chwili znalazłaś
się teraz. Teraz właśnie stoisz wtulona w pokaźną klatę piersiowa. Teraz
właśnie trzymasz mocno i w pasie. Teraz właśnie jest ta chwila dla której
chcesz żyć. Przymykasz lekko powieki i
widzisz Panią Balbinkę słyszysz wypowiadane w Twoim kierunku słowa ‘ nie można
żyć wiecznie samemu’ może starsza kobieta ma racje, może powinnaś szeroko
patrzeć na świat otworzyć serce na oścież i zaznać smaku miłości? Ale jak masz
to zrobić skoro strach przed zranieniem i wykorzystaniem doszczętnie Cię
paraliżuje. Otwierasz delikatnie oczy,
znów widzisz klub pełen ludzi, znów widzisz ten szary lekko przytykający Cię
kłębiący się w powietrzu dym. Znów widzisz tych mężczyzn którzy lustrują Twoje
ciało od czerwonych szpilek, aż do potężnych ramion wcześniej robiąc sobie
dłuższy przystanek na Twojej umięśnionej pupie.
Muzyka się zmienia, jej tępo staje się stanowczo szybsze, ludzie
zaczynają tańczyć żwawiej, lecz wy nadal tkwicie w silnym uścisku nie
przyśpieszacie, nadal się lekko kołyszecie.
Nagle ktoś zakłóca wasz idealny spokój
-Przepraszam koleżanko z pięknym
tyłeczkiem zostaw tego wyrośniętego dryblasa i chodź na parkiet poszaleć z
tatusiem- mówi łapiąc Twoją rękę która jeszcze przed momentem znajdowała się
nad piotrkowym biodrem. Nie chcesz się obracać, boisz się lecz przypominasz
sobie siebie z lodu.
-Słucham? – patrzysz na pijanego
faceta cynicznym wzrokiem
-No chodź, długo mam czekać.
- szarpie Twoją ręką, próbuje Cię
pociągnąć
-Ona nigdzie z Tobą nie pójdzie-
do waszej rozmowy wtrąca się siatkarz. Wiesz, że jeśli dojdzie do rękoczynów,
to będzie miał on problemy, nim zachlany ‘tatuś’ zdążył coś powiedzieć,
wymierzasz mu siarczysty cios w sam nos. – Piotruś uciekamy- mówisz szybko.
Chłopak trzyma Cię za rękę jakby się bał, że mu uciekniesz.
-Załóż moją bluzę i zapnij do
końca, bo zaraz kurwica mnie strzeli jak jeszcze choćby jeden facet będzie się
za Tobą oglądał.- mówi. Twoje policzki nagle owlekają się purpurą.
-Dziękuję- mówisz, a on bierze
Twoją dłoń w swoją, z Twoich ust wydobywa się lekki jęk gdy swoimi opuszkami
dotyka kostek na Twojej ręce podnosi ją lekko u góry, i całuje. Ruch ten Cię
bardzo onieśmiela.
-Dużo wypiłeś?- patrzysz lekko na
jego niebieskie rozbiegane oczy.
-Dziś? Dziś jeszcze nic-
stwierdza. Nie pomyślałbyś wcześniej, że ten chłopak może być taki odważny-
Opowiadałem chłopakom o tym, że Cię poznałem, że byłem na treningu hokeja, nie
chcieli mi uwierzyć, ale dobrze, że miałem to zdjęcie- ciszę, przerywa Twój
śmiech
-Nie myślałam, że jestem taka
sławna- mówisz siadasz na pierwszej lepszej ławce która znajduję się koło
Ciebie, Twój towarzysz siada blisko, kładzie ręce na nogi, jest trochę
zdenerwowany
-Mogę coś zrobić?- pyta kiwasz
lekko głową. Po chwili jego twarz
odwraca się w Twoim kierunku, dłoń ląduje na zimnym już policzku, a wargi z
zastraszającą prędkością znajdują się tuż przy Twoich. Muska Cię nimi delikatnie.
Nie odsuwasz się. Chyba nawet chwilowo
nie myślisz. Lecz gdy do Twojego mózgu
dochodzi wiadomość co właściwie teraz robisz, nad Twoją głową zapala się
święcąca żarówka. Odskakujesz szybko i stajesz na równe nogi dłońmi obciągając
sukienkę w dół.
-Nie powinieneś był tego robić.
Nie znasz mnie – mówisz, lecz odwagi nie starcza Ci już na to by spojrzeć mu w
oczy.- Pójdę już do domu, jestem zmęczona- chwytasz za suwak by rozpiąć i oddać
mu bluzę
- Oddasz przy okazji. Odprowadzę Cię. Będzie mi się lepiej spało z
wiadomością, że jesteś bezpieczna.- Droga do Twojego mieszkania upływa nadto
szybko w zupełnej ciszy. Stąpacie obok siebie bez większego zaangażowania. Gdy
jesteście pod Twoim blokiem mówisz nikłe ‘ to tutaj’ i odchodzisz. Odwetem jest
jego ciche ‘przepraszam’ które miało być dla Ciebie niedosłyszalne. A jednak.
Wchodzisz domu, szybko się przebierasz i zatapiasz się w grafitowej pościeli po
sam czubek zmarzniętego nosa oddając się w całości Morfeuszowi. Rano budzisz
się i jak co dzień dokonujesz tych samych czynności. Robisz to mechanicznie.
Idziesz po Kosę, biegasz z nim 45 minut
wracasz, bierzesz prysznic, jesz, idziesz na trening dowiadujesz się na nim
kiedy zostanie rozegrany Twój pierwszy mecz i jak się jeszcze okazało na
własnym terenie. Czujesz adrenalinę i to
ogromną. Serce bije jak oszalałe. Na
obiedzie u Twoich przyszywanych dziadków jesteś nieobecna. Pani Balbina bez
cienia wątpliwości wie, że coś się stało w Twoim życiu. Opowiadasz jej całą
wczorajszą historię, kobieta z zaciekawieniem i troską wymalowaną na twarzy
słucha Twojej opowieści, Twoich obaw, które według niej są zupełnie
bezpodstawne.
-Kochanie, nie można wrzucać
wszystkich do jednego wora. Nie możesz myśleć, że każdy chłopak okaże się
skurwielem, nie możesz myśleć, że każdy z nich Cię zrani, bo tak to nigdy nie
dasz żadnemu z nich wejść do swojego serca. Może zbyt pochopnie oceniłaś tego
młodzieńca, wydaje mi się, że powinnaś się otworzyć, wiem, że trudno będzie
zapomnieć o tym wszystkim co się działo w domu dziecka, gdy byłaś młoda, a
wydaje mi się, że nawet nie zapomnisz o tym, lecz może tą rysę można jakoś
podgoić, pozostanie blizna, ale miód miłości ją choć trochę zagoi. Powinnaś
porozmawiać z tym chłopcem wyjaśnić mu wszystko, porozmawiać z nim szczere, nie
obawiaj się, że Cię wyśmieje, nie bój się, że ucieknie, bo jeśli tak się
zachowa to będziesz wiedziała wtedy, że nie był on wart Twojego zainteresowania
Kochanie, a zobaczysz jak w końcu komuś obcemu opowiesz o tym, na sercu i na
całej Twojej duszy zrobi Ci się zdecydowanie lżej- mówi, a Ty mocno wtulasz się
w babcine ciało, które pachnie jeszcze malinowym sokiem. Idziesz do swojego mieszkania, usadawiasz się
wygodnie na parapecie i dochodzisz do wniosku, że chyba starsza kobieta miała
racje, że powinnaś przeprosić Piotrka za swoje wczorajsze zachowanie,
szczeniackie zachowanie. Zeskakujesz zwinnie z parapetu i szybkim krokiem
udajesz się do salonu i przeglądasz Internet w celu poznania najbliższego
terminu w którym gra Asseco. Wtedy właśnie sobie uświadamiasz, że widziałaś
tego chłopaka kilka razy, kilka momentów zaważyło na tym, że stałaś się
przywiązana, do jego błękitnych oczu, do jego blond włosów, do jego długich
nóg. Szczęście znów szło z Tobą w parzę, bo okazało się, że mecz ma odbyć się
dziś i to jeszcze na hali Podpromie, za cholerę nie wiedziałaś gdzie to jest,
ale od czego ma się niezawodny GPS. Ubrałaś znów swoje ukochane męskie spodenki
i bokserkę, na ramie zarzuciłaś torbę Nike, z tego względu, że na mecz idziesz
po treningu. Do torby chowasz jeszcze jedną z koszulek, które dostałaś od
trenera, koszulki te są przeznaczone niby dla bliskich, chcesz dać jedną
środkowemu. Chciałaś go również zaprosić na swój mecz. Trening mija Ci nadto szybko, wszystko
wychodzi Ci doskonale, humor masz równie szampański. Jak natchniona jedziesz
kilka ulic dalej gdzie znajduje się piękny obiekt sportowy. Otacza Cię multum
ludzi ubranych w biało- czerwone bluzki wyśpiewujących piosenki które mają
zagrzać zawodników do lepszej gry. Wyglądałaś dziwnie, nie miałaś idealnie
ułożonych włosów, odróżniałaś się od reszty kibiców. Z trudem na bilecie
znalazłaś swoje miejsce i udałaś się na wyznaczone miejsce na którym zasiadasz.
Spotkanie się zaczyna i równie szybko kończy stanem 3:0 dla rzeszowian. Siedzisz do końca czekając, aż tłum napalonych
nastolatek zrobi sobie zdjęcie ze swoim idolem, czy wyzna mu miłość. Gdy
zauważasz swoją szansę schodzisz na dół pod barierki wyciągasz z torby
biało-niebieską koszulkę z numerem 9 na plecach lecz do Twoich iście błękitnych
oczu dochodzi widok który powoduje, że Twoje serce bije szybciej, a napędzane
jest złością. Torba zsuwa Ci się z ramienia powodując ogromny huk, środkowy
przenosi swój wzrok z wysokiej, rudej i bardzo ładnej dziewczyny na Ciebie,
przestaje jej się patrzeć w biust, puszcza rękę, a jego twarz przypomina rybę,
otwarte usta, i momentalnie czerwone policzki, powodują, że złość zbiera się w
Tobie jeszcze bardziej. Podnosisz torbę
i odwracasz się gwałtownie, ale wpadasz na wielką, czarną kamerę i jednego z
dziennikarzy Polsatu, który momentalnie Cię poznaję
-Przepraszam Pani Lena
Twardowska? Nowy nabytek Rzeszowskich Tytanów? –pyta mężczyzna poprawiając
sobie okulary na nosie i w tak zwanym międzyczasie dając znak swojemu
kamerzyście by miał się na baczności
-Zgadza się. Mogę w czymś Panom pomóc?
–pytasz cicho, lecz wciąż czujesz wzrok Piotrka na swoich barkach
-Mógłbym przeprowadzić z Panią
króciuteńki wywiad ? – odpowiedzią jest potwierdzające skinienie głowy. Po
chwili znajdujesz się w małym kwadratowym pudełku. Nikle się uśmiechasz, bo przecież
nie chcesz sprawić wrażenia zołzowatej.
- Witam Państwa, mamy przed sobą
niewątpliwie młodą gwiazdę polskiego żeńskiego hokeja. Widać, że siatkówka
przyciąga nawet piękne hokeistki. Co Pani lubi
w siatkówce?
- Co lubię? Chyba to co lubi
każdy sportowiec- adrenalinę. Żaden ze sportowców nie jest zamknięty na
jedną dyscyplinę sportu, bo sport nie dzieli, a łączy.
-A jak podobał się Pani
dzisiejszy mecz ?
- Dzisiejszy mecz to przeogromna
dawka każdego rodzaju emocji które targały moim zmęczonym po dwóch dzisiejszych
treningach ciałem. To co Pan Ignaczak robił w obronie, coś niesamowitego. Tyle
pasji było w tym co robi, pokazał mi, że
ważna jest każda akcja, jak widać mam już guru z którego mogę brać przykład.
-Czyli ma Pani ulubionego
zawodnika?
-Nie, nie mam ulubionego
zawodnika. Nie chodzi o to by ktoś był moim ulubionym zawodnikiem, wypowiadamy
się teraz o sporcie drużynowym, a jak wiadomo w sportach drużynowych w
siatkówce czy też w hokeju nie liczy się jednostka która zdobywa gole czy
punkty, liczą się wszyscy od bramkarzy, libero po atakujących czy napastników. Liczy się każdy pojedynczy zawodnik który może wnieść coś dobrego dla
drużyny.
-Słyszałem, że Pani kontrakt
opiewa spora suma. Jakie to uczucie, że zaraz po wyleczeniu kontuzji w tak
młodym wieku niemal biją się o Panią czołowe polskie kluby ?
-Jakie to uczucie? Na pewno miłe,
czułam się wtedy doceniana, poczułam, że moja gra jest warta przysłowiowej
świeczki. Jednak o pieniądzach nie będę dyskutować. Ale chętnie mój menadżer
przedyskutuje z Panem każdą zawiłość dotyczącą mojego kontraktu. Jak będzie
dalej? Nie wiem, z kontuzją borykam się nadal, ostatnio znów daje mi w kość.
Jednak mam nadzieję, że w najbliższym meczu trener pozwoli mi pokazać siebie i
zagram. Na mecz który odbędzie się już w tą sobotę na naszym terenie zapraszam
wszystkich bardzo serdecznie.
-A co skłoniło Panią na przybycie
na dzisiejszy mecz ?
-Miałam spotkać się z
przyjacielem, mieliśmy porozmawiać bo ostatnio zabrakło nam czasu, jednak
minęłam się z nim – wtedy odwróciłam się za siebie i popatrzyłam smutnym
wzrokiem na siatkarza koło którego nadal stała wredna ‘piękność’. - Teraz dziękuję bardzo za miłą rozmowę, ale
czas na mnie. Pozdrawiam wszystkich kibiców Asseco i Rzeszowskich Tytanów. Lena
Twardowska. Pozdrawiam jeszcze raz.- żegnając się z dziennikarzem wychodzisz z
hali. Idziesz do drzwi, kiedy bucha na Ciebie chłodnawe już powietrze
zatrzymuje się gwałtowne pociągnięcie za rękę. Odwracasz się i widzisz Jego
smutne oczy.
-Lena, co Ty tutaj robisz?- pyta
nadal nie puszczając Twojej dłoni.
-Przyszłam przeprosić, porozmawiać, wyjaśnić. Ale nie przejmuj się, dziewczyna na Ciebie czeka – mówisz próbując wyrwać rękę z jego uścisku, co
chłopak momentalnie wykorzystuje i po raz kolejny wbija się w Twoje usta, lecz
Ty tym razem nie protestujesz.
__________________________________
Miało być jutro, ale widać jestem chu*owa bo nie mogłam się powstrzymać, żeby tego nie dodać. Taka sobie ja.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku ode mnie, byście były nadal zajebiste, byście nadal ze mną się męczyły i czytały te moje szajsy
Jednym słowem KOCHAM WAS.
Zapraszam na
Pozdrawiam Annie