środa, 27 sierpnia 2014

#Twelve



In pursuit of happiness.


To co ostatnio dzieje się w Twoim życiu te wszystkie zawirowania sprawiają, że nie wiesz co masz robić ze swoim życiem. Mimo, że kontuzja sprawiła, że jesteś milion razy silniejszą zawodniczką, to sytuacja z Piotrkiem pozbawiała Twoje życie kolorytu.  Bałaś się tego, że Piotrek naprawdę się Ciebie wstydzi.  Po tych wszystkich latach w domu dziecka czułaś to ogromne brzemię które sprawiało, że stawałaś się innym człowiekiem.   Tylko hokej był Twoją odskocznią, tak jest do dziś.


Minęło kilka dni, które w zawrotnym tempie zamieniły się w tygodnie. Już jutro lekarze w jednym z rzeszowskich szpitali mieli Ci zdjąć gips z czego bardzo się cieszyłaś. Z Piotrkiem nie miałaś nadal kontaktu. Mimo, że kilkukrotnie zjawiał się pod Twoimi drzwiami próbując wyjaśnić, to pewnego wieczoru powiedział za dużo, jeszcze mocniej raniąc Twoje serce. Największą drzazgą która utkwiła w życiodajnej pompie były fotografie Twojego Piotrusia  wychodzącego z jakiegoś klubu w asyście biuściastej blondyny. Te właśnie fotografie okazały się kulą u nogi. Wtedy właśnie poczułaś się jak śmieć, jak zwykła rzecz, która nie nadaje się już do użytku.  Załamałaś się, nawet lód i chłód lodowiska nie sprawiał, że nawet przez moment czułaś się lepiej, wręcz przeciwnie sprawiał, że upadałaś nie fizycznie, a mentalnie.


Za zaledwie 3 dni miał się odbyć jeden z najważniejszych meczy sezonu, po którym miałyście dostać upragnione wolne. Cieszyłaś się, bo postanowiłaś na te ponad 2 tygodnie wrócić do Krakowa, tam oczyścić się. Znów stać się tą mała dziewczynką z problemami która gra z chłopakami na Siedleckiego.  Mimo, że w meczu grać jeszcze nie mogłaś bo czeka Cię jeszcze kilku dniowa pauza, bo nadal fizjoterapeuci pracują nad Twoim brakiem, to i tak przebierasz się w strój by przesiedzieć te trzy tercje ze swoimi dziewczynami. By dodać im otuchy. Po przegranym meczu wyjeżdżasz na środek tafli i dziękujesz kibicom.  Nie jesteś sobą i chyba wszyscy to wyczuwają.  Zjeżdżasz w kierunku boksu by udać się do szatni, jednak ktoś zachodzi Twoją drogę. Zatrzymujesz się.

-Grzesiek? Co Ty tutaj robisz?- pytasz się przyjaciela, serdecznie uśmiechając.

-Cześć Lena, przyszedłem tutaj by z Tobą porozmawiać-jego oficjalny ton, powoduje, że przez Twoje drobne ciało przechodzi dreszcz.

-Coś się stało?

-Tak. Chodzi o Piotrka- Twoje serce zastyga, oczy zaczynają piec.-  Zmienił się odkąd nie jesteście razem. Załamał się.  Nie wiem co mam robić. Zaczął imprezować, sypiać z kim popadnie. Nie gra już tak jak kiedyś.

-Po co mi to mówisz. Nie jesteśmy razem. Piotrek nigdy mnie nie kochał. Wstydził się kim jestem. Wstydził się mojej przeszłości. Nie potrafię być z kimś kto wstydzi się miłości. Kto rani słowem. Rozumiesz? Przepraszam ale muszę już iść. Za godzinę mam pociąg- mówisz, żegnając się ze środkowym. Idziesz do szatni, przebierasz się błyskawicznie i ruszasz w kierunku dworca kolejowego z wielkim plecakiem pełnym ubrań, z wielką głową pełną myśli.


Po niecałych dwóch godzinach wysiadasz w Krakowie który wita Cię deszczem. Wsiadasz w tramwaj który wiezie Cię w miejsce które jest bliskie Twojemu sercu. Wbiegasz po schodach. Pukasz mocno do drzwi   pod 15 które otwiera Ci lekko zaspany chłopak któremu rzucasz się na szyje.

-Dawidku ja już sobie z tym wszystkim nie radze- mówisz płacząc w szyję chłopakowi, stojąc w progu jego kawalerki.


-Już dobrze, jestem przy Tobie słoneczko- mówi, głaszcząc Cię po mokrych włosach.




_______________________
Jutro nad ranem wyjeżdżam na wymarzony urlop.  Czterodniowy bo czterodniowy ale z przyjaciółmi.
Ominie mnie mecz otwarcia.

GO POLSKA!

No to J. doczekałaś się.
Anonimie  z ASKA doczekałeś się. Mam nadzieję, że nie zawiodłam.


Pozdrawiam Anka

środa, 6 sierpnia 2014

#Eleven

Ain't strong enough


Wszyscy dookoła Ciebie mówią jaka to jesteś silna i dzielna.  Typowy walczak gryzący lód. Nieliczący się ze zdaniem innych pragnący być najlepszy w tym co robi. Oczywiście jest to prawda. Chcesz być najlepsza, chcesz by Twoja drużyna wygrywała, chcesz Mistrzostwa Polski. Czy to takie dziwne ? Czy to dziwne, że po prostu chcesz się spełniać i ciągle mało Ci zwycięstw? Nie, jest to chyba jedna z najbardziej naturalnych cech. Aż chce się cytować ‘Postęp mała, postęp’.

-Dziękuje wszystkim za przybycie. Jak widać moja kontuzja jest poważna- zwracasz się do dziennikarzy siedzących w boksie dla zawodników. Ty stoisz dumna na lodzie, w zdrowej ręce trzymając kask za kratę.-  Niemniej jednak  mam kłopoty z barkiem nie z nogami więc mogę pracować nad swoją dynamiką, zwrotnością i szybkością.  Jak już chyba wszyscy Państwo wiecie muszę stopować przynajmniej 6 tygodni.  Chciałabym przyspieszyć czas i gojenie ran jednak nie mam jeszcze takich mocy. Bardzo się cieszę, że dziewczyny wygrały ten mecz to na pewno dodało nam kopa na kolejne spotkania, na których oczywiście zobaczyć mnie będzie w boksie.  – mówisz na wprowadzenie- Mają Państwo do mnie jakieś pytania? –przenosisz wzrok na wszystkich po kolei

-Witam, Przemysław Iwańkiewicz hokej24.pl. Po meczu w którym została Pani kontuzjowana, zjawiła się Pani znów na lodzie.  Co Pani wtedy czuła ? Co Pani czuła kiedy kibice Tytanów skandowali Pani imię?

-Co czułam ? Odkąd usłyszałam prognozę lekarzy czułam złość, ogromną złość która była paraliżująca. Czułam również niemoc, to chyba najgorsze uczucie. Masz świadomość, że tam jest Twoja drużyna, że ona walczy w jednej z najważniejszych walk tego sezonu,  Ty jesteś częścią tej drużyny, a nic nie możesz zrobić.  To jest najgorsze,  mieć świadomość, że możesz coś wnieść jakąś cząstkę siebie, a nie możesz. Co czułam kiedy kibice skandowali moje nazwisko? Czułam się niesamowicie. Czułam, że mam u stóp cały świat, że razem z dziewczynami zdobędziemy wszystko, a oni moi kibice będą z nami.

- Adrian Radomiski Radio Euforia.  Gdy po powrocie ze szpitala pojawiła się Pani po raz kolejny na lodzie padły z Pani ust słowa ‘ To jeszcze nie koniec’ jak może się Pani do nich odnieść?

-Myślę, że ta osoba która sfaulowała mnie tak, a nie inaczej wiedząc doskonale, że w przeszłości miałam problemy z tym barkiem zrobiła to umyślnie i swój cel osiągnęła. Niech wie, że ta kontuzja mnie nie złamie. Odrodzę się niczym Feniks z popiołu i pokaże klasę. Nie sfauluje jej. Nie odpłacę się tym samym, pokażę tylko dobrą grę w hokeja to tyle. 

-Jak Pani ocenia realne szanse na zdobycia Mistrzostwa Polski? –pyta jakaś kobieta której twarzy nie widzisz. Wszelkie oczy wlepione są w Ciebie.

-Oceniam je bardzo realnie. Są na wyciągnięcie naszej ręki.  Wierzę w naszą pomyślność bo jesteśmy bardzo dobrym teamem. Kiedyś bardzo dobry przyjaciel mojego chłopaka powiedział, że drużyna jest tak mocna jak jej najsłabsze ogniwo, myślę właśnie, że tu tkwi sentencja wszystkich sportów. My nie mamy najsłabszego ogniwa, dlatego jesteśmy tak silne.

- Wiemy, że Pańskim chłopakiem jest środkowy Asseco Resovii Rzeszów-Piotr Nowakowski.  Na pewno trudne jest życie dwojga sportowców jednocześnie?

-Jeśli Państwo wiecie kim jest mój chłopak to świetnie. Ale informacje dotyczące mojego życia prywatnego nie sprawia, że lepiej będą Państwo spali, więc nie będę odpowiadać na żadne tego typu pytania. Może Piotrek odpowie, ale to musicie go już ścigać na Podpromiu- dodajesz z uśmiechem. Grzecznie kończysz tą rozmowę, która trwała stanowczo za długo, a pytania niemalże nie miały końca. Idziesz do szatni, przebierasz się i wychodzisz z lodowiska gdzie przy wyjściu czeka na Ciebie już środkowy. Wsiadasz do jego auta, zapinasz czarny pas.

-Czemu powiedziałaś im, że jesteśmy razem? – pyta patrząc uważnie na drogę.

-Wstydzisz się tego? Wstydzisz się mnie?!- odpowiadasz hardo. Serce bije Ci coraz szybciej, łzy momentalnie napływają do Twoich oczu. Piotrek nic nie odpowiada- Zatrzymaj samochód! Zatrzymaj to cholerne auto-  krzyczysz. Chłopak zatrzymuje pojazd na najbliższym przystanku autobusowym. Ty niemal w biegu odpinasz pasy łapiesz torbę w dłoń i wybiegasz z auta.  Biegniesz ile masz tylko sił w nogach, łzy wypływają Ci z oczu powodując to, że nic nie widzisz. Torba spada Ci z ramienia. Zatrzymujesz się. Upadasz na ziemię.

-Halo, przepraszam nic Ci nie jest? Wszystko w porządku?- pyta jakiś obcy chłopak


-Tak, wszystko w jak najlepszym porządku oprócz tego, że właśnie zostawił mnie chłopak. Przepraszam- mówisz, zabierasz torbę i nadal biegniesz. W wielkim hukiem wpadasz do swojego mieszkania. Zamykasz drzwi po których się osuwasz, podciągasz nogi do brody. Znów emocje biorą górę, stajesz się po raz kolejny tą małą dziewczynką z domu dziecka. Znów czujesz ten ból.



_______________
Ciągle tylko słucham dołujących piosenek. Ciągle jestem jakaś dziwna.
Oddaje w Wasze ręce 11. rozdział nie wiem ile jeszcze ich będzie. Miało być 10. ale nie wyszło.

Pozdrawiam chłodno Anka.