I still love you.
Miesiąc styczeń czy
luty niewątpliwie dla niektórych kojarzy się ze studniówkami z niecierpliwym wyczekiwaniem
do strasznej matury. Dla Ciebie miesiące
te nie różniły się niczym szczególnym od pozostałych. Właśnie trwał środek
sezonu, byłaś zabiegana bardziej niż zwykle. Swój wolny czas, który i tak był ograniczony
dzieliłaś między Piotrkiem, a Panią Balbinką i Panem Stasiem. Nadal każdego
dnia chadzałaś do Państwa Lubowskich na ciepłe obiadki, nadal bawiłaś się z
Kosą.
Mecze przebiegały bez większych rewelacji, Raz byłyście na
szczycie, Az boleśnie upadałyście na tyłek. Wydaje Ci się, że dobrze
sprawowałaś się jako Pani Kapitan. Dziewczyny szanowały Cię. Niewątpliwie wewnętrznie czułaś się spełniona. Miałaś
większą motywacje, stawiałaś sobie coraz to większe cele. Miałaś coraz mniej
czasu.
-No, kochana moja kruszynko. Znów to ja mam Cię coraz mniej.
Zaraz no przygotuje Ci jakiegoś kotlecika, A tee Stasiek – znów po mieszkaniu
unosi się ciepły głos starszej Pani
-Co znów chcesz ?
-Wiesz, mógłbyś być milszy na stare lata, a nie żeś
skapcaniał i tak trujesz dupę codziennie- mówi z wyrzutem do swojego męża
-Zawsze możesz zmienić sobie na lepszego, młodszego- odcina
się kobiecie.
-Pani Balbinko, idzie Pani ze mną dziś na mecz do Piotrka.
Mam nawet małą niespodziankę od Pani ulubieńca- mówisz i pędzisz do przedpokoju
gdzie zostawiłaś torbę. Wyciągasz z niej sporych rozmiarów koszulkę meczową
Grześka Kosoka. Wręczasz ją kobiecie
-Ło matulu, jak ja dziś wyściskam tego chłopca to jeden Bóg
wie. Boże te jego oczęta cielęce będą się we mnie wpatrywać- mogłabyś słuchać w
nieskończoność jaką miłością kobieta pała do środkowego, lecz musisz zbierać
się na kolejny to dziś, a zarazem ostatni trening. Tym razem na siłowni. Ciężarki
nie są cięższe niż zwykle, bieżnia nie osuwa Ci się z pod stóp w innym,
szybszym tempie. Wszystko jest takie samo, a
jednak Ty w sobie masz przeświadczenie, że coś się zdarzy, coś dziwnego.
Może właśnie teraz ukazuje się ta dziwna kobieca intuicja, która nigdy
wcześniej nie dawała o sobie znać.
Wracasz do domu, opadasz na łóżko. Twoje powieki stają się cięższe, gdy
nagle z chwilowej zadumy wyrywa Cię dźwięk SMS.
`Słoneczko, już po Ciebie wyjeżdżam, także za jakieś 15
minut będę’ Nadawca Piotruś. Spoglądasz
na zegarek stojący na wielkiej drewnianej komodzie. Zrywasz się na równe nogi.
Biegniesz do łazienki, z bluzką środkowego i czarnymi rurkami.
‘Ok. Pani Balbinka jedzie z nami, oglądać Kosę w akcji :*’odpisujesz
szybko, mając już jedną stopę pod prysznicem. Nigdy nie kąpałaś się tak szybko,
nigdy w 5 minut nie suszyłaś włosów. Schodzisz piętro wyżej do państwa
Lubowskich, pukając dosyć mocno w mahoniowe drzwi, aż kostki lekko Cię piekły.
Widzisz jak z mieszkania wynurza się kobieta ubrana w sportową bluzkę, sportowe
spodnie i adidasy.
-Może tak być, ino jestem bez tego waszego makijażu czy jak
wy to mówicie mape uku czy jakoś tak.
-Make up’u pani Balbinko, chodźmy, bo Piotrek już pewnie na
nas czeka- mówisz i schodzicie pod rękę. Wchodzicie do piotrowego auta, czas na
meczu jak i po mija bardzo szybko. Resovia nie patyczkowała się z gośćmi z
Radomia i odprawili ich szybkim trzy zero. Jak zwykle gracze otoczeni zostali
masą fanek, niektórzy byli wykorzystywani do ‘brudnej’ roboty i dopowiadali
dziennikarzom na trudne pytania.
Czekałyśmy na Piotrka, a czas wydłużał się okropnie. Po chwili wyłonił
się na korytarz z tym uśmiechem na ustach, który pokochałaś.
-No i z czego się tak Piotruś cieszysz - mówisz całując go przelotnie w usta, jakoś
tak nie lubiłaś publicznego afiszowania. W miłości nie chodzi o to, żeby być z
kimś na pokaz tylko, żeby być dla siebie. Nie prawda ?
-Idziemy jutro na imprezę do Alka, tam ma jakieś imieniny
czy coś, nie pamiętam. I to jeszcze do klubu Impresja czy jakoś tam, nie wiem.
Znaczy to ta dyskoteka co zawsze z chłopakami chodzimy na imprezy- przez ciało
Twoje przechodzi dreszcz obawy. Nie lubisz imprez, nie jesteś takim typem
człowieka.
-Ja nigdzie nie idę- mówisz, gdy już jesteście w
samochodzie. Dlaczego ? Boisz się.
-Ale jak to nie idziesz? Żartujesz sobie Kochanie? –pyta nadal
wyraźnie rozbawiony.
-Porozmawiamy o tym później- mówisz spoglądając w lusterku
na senną już panią Balbinkę
-No niby czemu nie idziesz ze mną jutro do Alka na imieniny?
-Piotrek zadecydowałeś za nas, za mnie że idziemy, a ja nie
idę bo może nie chce.
-Nie chcesz ciekawe.
-No bardzo ciekawe. Tak mnie kochasz, że …
-A może to Ty bawisz się w jebaną miłość ! Robisz ze mnie
frajera, bo ja poza Tobą nie widzę świata, a Ty bawisz się mną i moimi
uczuciami.
-Piotrek to nie tak- mówisz łamiącym się już głosem, bo boli
Cię to co mówi
-A jak do cholery
-Po prostu…
-Dobra, już nic nie mów. Wszystko rozumiem. Cześć- mówi
wychodząc z mieszkania. Ty opadasz bezwładnie na kanapę i zaczynasz płakać. Łzy
leją się strumieniami tworząc czarne ślady na czerwonych już policzkach, które
pieką od tarcia ich rękawem bluzy. Mimo, że jest już 23 dzwonisz do Nadii i
opowiadasz całą sytuację. Ta ochrzania Cię i pyta co tak właściwie czujesz.
Udowadniasz sobie i jej, że kochasz Piotrka bardzo mocno, tak jak nikogo innego
na świecie. Rano o 10, bramkarka jest
już u Ciebie w mieszkaniu i każe Ci się szykować. Udajecie się do rzeszowskiej galerii
celu wyszukania dla Ciebie nowych
szpilek i sukienki. Tak też się dzieje, po kilku godzinach. Ubierasz się
seksownie tak jak nigdy, czujesz się dobrze w tym wydaniu. Umalowana jesteś
równie mocno drapieżnie . Nadia idzie z Tobą. Wchodzicie do klubu, widzisz jak
wzrok mężczyzn skupiony jest na Twoim tyłku, długich nogach. Nagle to co
widzisz zmywa Ci grunt pod nogami. Widzisz jak jakaś dziewczyna klei się do
Twojego Piotrusia. Łzy stają Ci w oczach.
-Walcz dziewczyno- słyszysz i to daje Ci takiego kopa, że
momentalnie znajdujesz się koło środkowego,
kładąc mu rękę na plecach. On
tego nie czuje
-Mówię Ci dziewczyno po raz kolejny, że nie mam ochotę
zatańczyć, nie mam ochoty też na drinka, ani na upojną noc w Twoim mieszkaniu,
bo mam dziewczynę. Do chuja pana, tak ciężko to zrozumieć?- mówi już tym swoim
tonem, który oznacza, że nie będzie miło.
-Chodź Piotruś- mówisz kładąc mu dłoń na jego. Patrzy na
Ciebie jest mocno zdziwiony. Myślał, że odpuścisz, że jesteś zła. – Tak bardzo Cię kocham.
-Ja Ciebie też, Robaczku- mówi, i wpija się w Twoje usta,
kładąc potężną dłoń na Twoim zgrabnym tyłku.
__________________________________________________
#Piotuś #MVP #takaradość
Zapraszam na coś ostatniego -> Ulotne Szczęście (zostaw tam jakiś znak po sobie)
Pozdrawiam Anka
Jak to rozdzial i epilog? :(
OdpowiedzUsuńO kurvesku chujesku.... juz sobie wyobrazam w takim wydaniu.
Pit chopak z jajami-postawil ukochana pod sciana i chcac nie chcac musiala isc na impreze. Lubie to.
Pani Balbina wymiata. Ja rowniez kocham Kose...♥
Pozdrawiam
Ale że tak szybko? :(
OdpowiedzUsuńPrzepraszam cię za moją nieobecność na tym blogu pod poprzednim postem, ale moje sprzęty wariują, tak samo jak zdrowie.
Kurcze no ja się cieszę, że nasza bohaterka musiała wreszcie sama sobie odpowiedzieć na pytanie, co czuje do chłopaka. Cieszę się, że musiała zrobić to w takim momencie, że zawalczyła o niego, mimo że on sam nie kwapił się do zdrad czy tego typu zachowań.
Smutno mi będzie, jak ta historia skończy się źle dla naszych Robaczków :(
Dlatego ci tego zabraniam :P
Pozdrawiam :*
Zastrzelę się... Miałam już komentarz, wystarczyło dopisać "Pozdrawiam" i kliknąć opublikuj, a wszystko zniknęło... Grrr...
OdpowiedzUsuńNo to teraz rekonstrukcja.
Jestem wielką fanką... Pani Balbinki :D
Jest takim dobrym duchem tego opowiadania, kochającą babcią, pozytywną i przesympatyczną osobą... ;]
Trochę głupio, że Lena i Piotrek tak poważnie pokłócili się o błahostkę, ale dzięki temu dziewczyna zrozumiała, że go kocha i zobaczyła, że on ją też i nie chce jej zdradzić, zranić... :)
Czemu tak szybko nadchodzi koniec? Będę tu siedzieć i płakać, jak pojawi się epilog... :( Bardzo, bardzo, bardzo polubiłam to opowiadanie...
Mam nadzieję, że zmienisz zdanie i pojawi się tu coś więcej, niż te dwa planowane wpisy ;)
Życzę wszystkiego najlepszego z okazji Naszego Święta ;]
I duuużo weny <3
Pozdrawiam serdecznie ;*
Uuu Dziewczyna zaszalała..
OdpowiedzUsuńAle bardzo dobrze , jak się kogoś kocha trzeba walczyć do końca.
Balbinka pobija wszystkich i wszystko ~!
ojojoj, to tu się dzieje?
OdpowiedzUsuńPiotrek rozumie, a ja nie.
ale dobrze pokazał tej dziewczynie w klubie! :D
Awww! Na szczęście na strachu o nich się skończyło. Są tacy uroczy! Ale i tak Pani Balbinka skrada całe show :D
OdpowiedzUsuńI jak to...? ja wiem, że Twoje historie do najdłuższych nie należą, ale że to niedługo koniec...? :(
Nie, nie, nie. Żaden rozdział i epilog.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Lena pokazała, że nie tylko w hokeju umie walczyć.
oni są tacy uroczy...
Pozdrawiam,Kinga xox
I bardzo dobrze Nadia zrobiła, że dała Lence takiego małego kopniaczka, który zmusił ją do działania. Warto walczyć o miłość, tym bardziej jeśli się wie, że ta druga strona kocha równie mocno jak ty. Mają robaczki szczęście, że tak sobie ze sobą są i się kochają.. :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :**
oni są razem tak wspaniali, ze każda ich kłótnia musi zakończyć się happy endem! Piotruś jest kochany, pomimo że niedawno posprzeczał się z Leną, nie olał jej, nie szukał pocieszenia w ramionach innej.
OdpowiedzUsuńbardzo dobrze, że to jedno zdanie jest przekreślone, bo ja absolutnie nie zgadzam się na ostatni rozdział i epilog!
powalczyła, no proszę, bo wiele na jej miejscu by uciekło z bekiem. ale nie nasza Lena. i dobrze, bo szkoda by było, aby przez jakieś uprzedzenia, bojaźliwość i nieporozumienia się to rozpadło.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam! /jestesmoimtatuazem.blogspot.com
Super :D Do następnego ;D Zapraszam do siebbie :p http://onzawszebylprzymnie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń