niedziela, 8 grudnia 2013

#Two


'Dreams are like angels they keep bad at bay' 

Czy można spotkać miłość ? Wydaje Ci się, że raczej nie, bo przecież miłość to nie pulchna kobieta o nienagannym stroju z napisem ‘miłość’ na jasnym, obficie przypudrowanym czole. Miłość, to również nie też amorek który namierza gdzieś z pośród chmur swoje ofiary. Miłość to coś niespodziewanego, coś na co czasem czekamy i latami lub coś co przychodzi w najmniej oczekiwanej chwili naszego życia. Jak  było z Tobą? Nie wiadomo. Kochałaś, lecz nie byłaś kochana. I On kochał i nie był kochany. Wszyscy ludzie, którzy nie byli członkami Twojej rodziny zakochiwali się w zaskakująco szybkim momencie,  Ty stałaś, a dokładnie grałaś jak zaczarowana miłość omijając piękną przeplatanką.

Przez te kilka dni zaprzyjaźniłaś się ze starszym małżeństwem mieszkającym piętro ‘nad Tobą’. Byłaś zauroczona uczuciem jakim się darzą przez ponad 50 lat. Zastanawiałaś się, jak to jest męczyć się z jednym człowiekiem taki szmat czasu.. Wmawiałaś sobie wtedy, że wcale nie jesteś samotna, tylko po prostu lubisz wolność oraz swobodę. Cóż za błędne myślenie.  Myślałaś jakie to uczucie gdy leżysz wtulona w nagi tors ukochanego, jak mocno oplata Cię mocnymi i długimi ramionami, jak całuje w czubek głowy, jak się śmieje razem z Tobą, jak marznie na lodowisku oglądając kolejny z Twoich zaciętych meczy, jak robi Ci śniadanie gdy jesteś chora, jak po prostu jest. Gdzieś tam w środku siebie modlisz się, prosząc o takiego Pana Stasia dla siebie.

Sen. Bardzo go lubisz. Lubisz również śnić, hasać z ze znajomym Morfeuszem po bezdrożach, po polach pełnych żółtych kwiatów, Twoim katem i utrapieniem jest dzwoniący jak co rano żelaznymi obręczami Mefisto- czyli innymi słowy mówiąc budzik. Przewracasz się na lewy bok, by vis a vis swojej twarzy mieć piekielne urządzenie które wskazuje dokładnie 7:30. Niechętnie, bo niechętnie spuszczasz swoje bose stopy na zimną boazerię, a część Ciebie chce przewrócić się jeszcze na minutkę w otchłań ciepłej pościeli. 

Wstajesz opuszczając mocno do dołu czerwony podkoszulek. Mlaskając stopami po zimnej podłodze kierujesz się w kierunku kuchni. Jedną ręką przecierasz śpiące jeszcze oczy, a drugą wyciągasz mleko z lodówki. Siadasz na kuchennym blacie, pijąc napój nabiałowy z przysłowiowego gwinta, lecz po chwili krztusisz się niemiłosiernie, co spowodowane jest dostrzeżeniem swojego odbicia  w srebrnym okapie.  Twoje włosy nie przypominały idealnych blond drucików, które są nieskazitelnie proste. Chyba w nocy jastrzębie urządzały sobie z nich mocne gniazdo dla swoich pociech.  Gładzisz rękoma włosy. Zjedzenie śniadania skraca Twój dzisiejszy dzień o około 30 minut. Zadowolona opuszczasz mieszkanie kwadrans po ósmej udając się do pani Balbinki, po jej ukochanego Kosę. Na swojej mapie obierasz  8 kilometrową trasę po okolicznym parku.  Z kroku na krok wydaje Ci się, że masz coraz mniej energii, a zarazem coraz więcej mokrych dróżek potu na Twoich plecach, które lekko Cię już swędzą. Opadasz wykończona na jednej z ławek, a zaraz koło Twojego niebieskiego buta kładzie się zdyszany Kosa. Jest idealnie. Wspaniale. Lubisz taki wewnętrzny spokój ducha jaki teraz osiągasz. Nagle czas w Twojej głowie płynie zdecydowanie wolniej. Słyszysz najmniejszy szmer, brzęczenie muchy za Twoim uchem, chmury na niebie płyną zdecydowanie wolniej. Łapczywie upajasz się chwilą. Nagle Twój wierny towarzysz rannego rozruchu gwałtownie podnosi się na cztery łapki i biegnie w  kierunku bliżej CI nie znanym, a Ty dłużej się nie zastanawiając ruszasz w szaleńczą próbę pościgu za czworonożnym przyjacielem, który goni coś, a raczej kogoś rudego kota jakiejś starszej Pani, gdy tylko udaje Ci się wziąć zdyszanego psa na ręce przemawiasz:

-Bardzo Panią przepraszam- zaczynasz się usprawiedliwiać- Kosa nigdy nie robił takich rzeczy, nie wiem co w niego wstąpiło, zawsze był mało temperamentnym psem. – mówisz, a tak naprawdę nie wiesz za co przepraszasz w sumie nic złego się nie stało

-Powinnaś go wykastrować, bo ja do straży miejskiej pójdę jak jeszcze raz pogoni mojego biednego Erneścika- słysząc to krew w Twojej głowie zaczyna pulsować mocniej, zapowietrzasz się. Nie wiesz co masz powiedzieć, bo wiesz, że każdy użyty argument będzie zmieszany z błotem które znajduje się na następnej parkowej dróżce.

-Nie ma Pani racji, my już pójdziemy. Przepraszam jeszcze raz- kolejne przeprosiny przechodzą ciężko przez woje harde gardło, jednak nie masz najmniejszej ochoty wykłócać się z właścicielką ‘biednego Erneścika’, który według Ciebie nie jest taki biedny, biedniejsza o sto razy jest jego właścicielka. Idziesz niemal emanując złością, stawiasz ostentacyjnie psa na dróżce kucając koło niego

-Kosa, Ty debilu. Ja Cię jeszcze wychowam, jak już będziesz biegł za tym zakichanym kotem, to masz go przynajmniej ugryźć w ten rudy tyłek. Zrozumiano?- w odpowiedzi dostałaś głośne szczekanie i energiczne machanie ogonem, które Cię satysfakcjonuje w stu procentach- Wiesz Kosa, kocham Cię – mówisz, lecz coś budzi Twoją niepewność, bo słyszysz za sobą dwa męskie barytonowe śmiechy. Wstajesz masz wrażenie, że osobniki lustrują Twoją postać od góry do samego dołu. Odwracasz się w ich kierunku.- Przepraszam, co Panów tak śmieszy – pytasz, a oni śmieją się głośniej, lecz po chwili milkną. Oboje byli wysocy, w jednym dostrzegasz Grzegorza Kosoka i mina momentalnie Ci rzednie, wiesz jak się wygłupiłaś lecz ukrywasz to i starasz się być pewna siebie jak nigdy dotąd. Jeden z nich chrząka znacząco- Właśnie powiedziałaś, że kochasz mojego przyjaciela- mówi blondyn. Przystojny blondyn o urodzie niespotykanej. Zielona koszulka mocno eksponuje jego muskularny tors, a dżinsowe spodenki podkreślają długie nogi- Twój przyjaciel nie powinien sobie pochlebiać. Kosa to mój pies- wyjaśniasz, lecz znów otacza Cię ochocza salwa śmiechu –Przepraszam, nie przedstawiłem się- mówi i wyciąga do Ciebie olbrzymią dłoń, którą po chwili mocno uściskasz – Piotrek jestem- dokładnie znasz tego chłopaka, nie raz chciałaś oznajmić całemu światu jak bardzo kochasz te jego krótkie ataki i szczelne bloki. Chciałaś mu powiedzieć, jak bardzo nienawidzisz rozgrywających zarówno z klubu i reprezentacji, dlatego żę tak mało piłek dostaje. Uśmiechasz się nikle-  Lena, Mam na imię Lena, bardzo mi miło- Boże zachowujesz się, jak dziecko w wesołym miasteczku, ale dlaczego. Przecież Ci dwaj panowie nie są pierwszymi osobnikami płci przeciwnej jakich poznałaś. 

-Może się przejdziemy- proponuje drugi. Jako potwierdzenie kiwasz ochoczo głową. Obaj mają czerwone torby na ramieniu. Wydaje się, że mają milion wolnego czasu lecz Ty nie masz go tak dużo, bo zaledwie dwie godziny. Gdy siedzicie na jednej z ławek ochoczo pałaszując śmietankowe lody na patyku spostrzegasz godzinę na sklepowym elektrycznym banerze i momentalnie się podrywasz.

-Przepraszam muszę już lecieć- mówisz będąc już dwa kroki od ławki, pies już dawno Cię wyprzedził. Widzisz zmieszany wzrok wcześniejszych towarzyszy. Wbiegasz momentalnie do domu wcześniej odstawiając psa, do jego Pani. Przebierasz się, bo nawet nie masz czasu na prysznic, przez te parkowe pogawędki. Bierzesz rączkę od ogromnej torby zakładasz słuchawki i wychodzisz z mieszkania. W głośnikach głośno dźwięczy Ci Hans Solo. Cicho podśpiewujesz jeden z jego utworów ‘ Gramy o respekt, o pierwsze miejsce’ i po chwili upadasz z hukiem na czarną torbę Bauera  i czujesz wbijającą się w Ciebie płozę od łyżew. Wyjmujesz słuchawki podnosisz się szybko mając ochotę nawrzucać swojemu napastnikowi

-Kopciuszek? Znów Ty – nadawca głosu był wyżej niż mogłaś tego przypuszczać. Zadzierasz głowę go góry i widzisz wcześniej poznanego siatkarza.

-Piotrek, co Ty tu robisz? –pytasz

-Szedłem do Perły oddać mu grę, mieszka tam za rogiem- znów chłopak przeszywa Cię wzrokiem- idziesz na włam? – pyta, Twoje brwi łączą się w jedną kreskę a głowa wykonuje dziwny ruch oznaczający to, że nie zrozumiałaś swojego kolegi. Lustruje Cię wzrokiem. Zastanawiasz się jak wygląda dziewczyna która ubrana w męskie krótkie spodenki, białą bokserkę w różowych butach z wysokim kokiem na głowie wygląda. - Po co Ci taka wielka torba? – Nie odpowiadasz- Co Ci się stało w bark? - kolejne pytanie- O kurwa masz tatuaż- stwierdza na co ogarnia Cię śmiech – Chcesz zobaczyć prawdziwy sport?- zaskakujesz go pytaniem- No pewnie- ochoczo odpowiada – W takim razie zapraszam ze sobą- w myślach karcisz się za swój debilizm. Kroczycie obok siebie nic nie mówiąc. Cieszycie się chwilą. Ty nastrajasz się przed treningiem. Twój towarzysz nie wie czego ma się spodziewać. Jest mocno zdezorientowany kiedy przekraczacie próg rzeszowskiego lodowiska. Prowadzisz go najbliżej trybun na tak zwaną strefę VIP’a która jest tuż obok tafli. Widzisz jak gęsia skórka pokrywa jego ciało. –Poczekaj tu na mnie. Zaraz przyjdę – mówisz. Bierzesz ponownie torbę i udajesz się w kierunku szatni. Przebierasz się szybko. Rozmawiasz jeszcze z Nikolą, chyba się zaprzyjaźnisz z tą ukraińską bramkarką. Krocząc ramię w ramie śmiejąc się wchodzicie na lodowisko od tak zwanego tyłu. Podchodzisz to siatkarza.- Przepraszam, że tak długo musiałeś czekać- patrzy na ciebie z otwartą buzią- O kurwa, chłopaki mi nie uwierzą-  odpowiada niedowierzając- Zrobisz sobie zdjęcie z nowym nabytkiem Rzeszowskich Tytanów to uwierzą- stwierdzasz. Klepiesz go po ramieniu i odchodzisz, gdyż swoją obecność zaznaczył trener.
Trzymasz kask w ręku jak to masz w zwyczaju, drugą ręką opierasz  kij przenosząc na niego znaczną cześć swojego ciężaru ciała.  Widzisz jak każda z ‘starych’ zawodniczek obserwuje Twoje zachowanie, każdy Twój ruch.


-Witam dziewczynki. – mówi trener, a każda z Was odpowiada mu zdawkowe ‘bry trenerze’- Jak widzicie mamy dwie nowe zawodniczki, które mam nadzieje pomogą dojść nam na sam szczyt. Nie wiem czy się znacie, czy nie więc ja sam was przedstawię. Do naszego szeregu dołączyła bramkarka Nikola jest z Ukrainy, gdzie w poprzednim sezonie zajęła 4 miejsce w klubowych rozgrywkach. Mamy też Lene, która poprzedni sezon leczyła kontuzję barku, ale niektóre z Was powinny kojarzyć ją z reprezentacji lub z Cracovii. Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnicie. Oczywiście jest początek sezonu więc przypomnimy sobie kilka zasad. Pierwszą z nich są treningi na których macie być, każde spóźnienie to 20 minut przedłużenia ogólnego treningu dla całego zespołu. Druga to abstynencja czyli nie pijecie alkoholu, nie palicie szlugów. Zrozumiano? – na co wszystkie odpowiadają ‘tak jest trenerze’ lub po prostu kiwają głową na potwierdzenie- Trzecia sprawa to bójki na meczach. Tak mówię do Ciebie gwiazdo- trener nagle przenosi na Ciebie wzrok, twoja twarz momentalnie robi się purpurowa. – Nie popieram tego, ale jeśli do tego dojdzie, to masz zrobić tak, żeby nie dostać kary na kilka spotkań. – na potwierdzenie jego słów, kiwasz głową- No widzę, że się rozumiemy. Dziś sprawdzimy razem z Tadeo czy wasze chuderlawe tyłki mają jeszcze jakąś energię i popracujemy nad waszą zwrotnością i szybkością. Cieszycie się widzę? Ja też. 
Ustawiać się biegiem na niebieskiej linii- rozkazuje, a  Ty już wiesz, że będziesz dobrze czuć się w tej drużynie. Podjeżdżasz i ustawiasz się na linii. Zakładasz kask. Przez kratę spoglądasz na środkowego Sovii który jest zachwycony.  Chłonie każdy najmniejszy wasz ruch. Jest skupiony i szczęśliwy. W jego oczach tańczą szalone ogniki. Do Twoich uszu dochodzi dźwięk gwizdka po którym gwałtownie zrywasz się jadąc do naprzeciwległej Ciebie następnej niebieskiej linii na której przeplatanką zawracasz i wracasz do miejsca startu. Ćwiczenie to powtarza się kilka razy, a Tobie ciągle mało.



________________________ 
Więc tak na samym wstępie przepraszam, że nie ukazał się epilog na blogu ' W świecie ciszy', ale za cholerę nie wiem jak mam to zakończyć.

Mam nadzieję, że nie ma już tylu błędów, co w poprzednim rozdziale, bo czytałam go z 1938623763240 razy próbując wychwycić.

Zapraszam na ASKA jeśli macie do mnie pytania.
Zapraszam na  FACEBOOK.

No i przede wszystkim zapraszam na IGNACZAKA.

No i na koniec przesyłam zdjęcie mojego autorstwa, co by smutno nie było. 

Pozdrawiam z zapizganego Krakowa.

35 komentarzy:

  1. very very very good :)
    Błędy ?? Ja tam żadnych nie widzę. Pit "zafascynowany" hokejem, mm zapewne ciekawy widok, i nie ukrywam chciałabym to zobaczyć ^^
    Hmm chyba nie napiszę nic więcej. Jest good, Czekam na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm...hm..hmmm. I co ja mam powiedzieć? :) No bardzo fajny rozdział, lekki, ciekawy i zaopatrzony w siatkarzy :) ej ale nie lubić rozgrywających? No nie :p Widzę Piotrkowi się spodobało i o to chodzi. Więc po prostu czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo pozytywny rozdział. :) 'Wiesz Kosa, kocham cie' i 'mlaskanie stopami' poprawiło mi dzisiaj humor. Trener i jego gwiazda. Będzie więcej wątków z panem trenerem? ^^ A Pit jak zaczarowany, siedzi na trybunach, i wpatruje się w Lenkę. Tak, tego mi dzisiaj brakowało. A i genialna piosenka w playerze. xD Pozdrawiam gorąco i czekam na następny. e.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, Pan Trener i Pani Balbinka ze Stasiem będą rozładowywać atmosferę :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. kurczę, no, uwielbiam Lenę! fajnie, że pokazała Pitowi coś nowego, coś, co go zafascynowało. no i mam nadzieję, że i Lena dołączy do tych fascynacji :)
    PS nie musisz pisać mi o nowościach, ten blog jest u mnie w obserwowanych, więc wszystko mi się wyświetla :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, przepraszam w takim razie.
      Ja też mam taka cicha nadzieję.

      Usuń
  5. jak dla mnie spoko tylko (jako autorka paru opowiadań) uważaj na dialogi. każda wypowiedź w nowej linijce. nawet jeśli jest to jedna sytuacja to jeśli rozmawiają 2 lub więcej osoby to każda wypowiedź od nowej linijki. pamiętaj! bo można się lekko pogubić :)

    to chyba tyle, bo sama akcja świetna, a najbardziej reakcja Pita na tatuaż Leny :)

    pozdrawiam, pamiętaj o mnie przy następnym. całuski, Zuza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do końca rozumiem Twój zarzut z tego względu, żę tam kiedy jest zwarta akcja i jedna myśl wszystko piasne jest ciągiem, (kiedy jest dużo spostrzeżeń podmiotu lirycznego) a w innych przypadkach są osobne, ale rozumiem, że ci to przeszkadza. Następnym razem spróbuje, żeby tego nie było,

      Usuń
  6. super rozdział :) szczególnie podobała mi się reakcja Pita na tejpy Leny :D leżę i płaczę :D (ze śmiechu), bardzo ciekawy epizod z Kosą :D to do następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ku*wa! Napisałam taki epicki komentarz, ale się nie dodał...
    Ten już mi nie wyjdzie tak fajny... :(

    Świetny! Rozwaliło mnie wyznanie w kierunku Kosy :D
    Pojawili się siatkarze <3
    Wychodzę z założenia, że "jest siatkarz, jest impreza", więc zakładam, że będzie się działo ^^
    Do tego hokeistka... Mieszanka wybuchowa? :D
    Piotrek ogląda taki brutalny (?) sport w wykonaniu dziewczyn... Jestem ciekawa jego reakcji... :D
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! Mam nadzieję, że będzie fajnie (już jest!) ;)
    Przepraszam, że dopiero teraz komentuję (czytałam wcześniej), ale cierpię na notoryczny brak wolnego czasu... :(
    Oczywiście zapraszam do mnie ;]
    Buziaki ;*
    Ps. W Krakowi nie było aż tak tragicznie :P :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem z tymi komentarzami jest coś okropnego, ostatnio taką 'dzidkę' komuś napisałam i się nie wysłało. Nic tylko się zabić.

      W krakowie może nie aż tak, ale byłam dzień u babci pod Wwa to mnie przepizgało na wszystkie strony świata.

      Pozdrawia

      Usuń
  8. Aa jakie super <3 świetnie się zaczęła ta znajomość a mam wrażenie, że będzie jeszcze ciekawiej :)
    Musze w końcu nadrobić mega zaległości na Twoim drugim blogu, ale kompletnie nie mam kiedy. Wybacz :* Jak tylko będę miała trochę czasu (i skleroza mnie nie dopadnie) to na pewno przeczytam wszystko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również mam taką nadzieję. :)
      Wybaczam, wybaczam :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  9. Jak na razie moją ulubioną postacią w tym opowiadaniu jest... trener! xD Uwielbiam go, widać, że jest stanowczy i wymagający, a jednocześnie mam wrażenie, że zależy mu na swoich zawodniczkach ;) Pani Balbina zajmuje drugie miejsce, uwielbiam takie ciepłe, bezpośrednie kobiety :D Nie wiem czy powinnam, ale jestem zaskoczona, że Lena kojarzy siatkarzy i ogląda mecze. Myślałam, że ona zajmuje się tylko hokejem i niczym więcej :P A między nią a Cichym od razu zaiskrzyło, więc ciekawa jestem jak to się rozwinie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moją chyba Pani Balbinka i Pan Stasio. Dadzą czadu w następnych rozdziałach.
      Lena to wszystko ogląda co związane jest ze sportem chyba ;)
      Pozdrawiam !

      Usuń
  10. Pituś się zakochał :PP Przynajmniej ja tak sądzę, ale wiesz, ja niczego nie wymuszam ;)
    Ale tak się zapatrzył, tak się zafascynował, że dla mnie coś z tego musi być :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojj do zakochania Pita to jeszcze daleka droga, kochanaa :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  11. Ojoj pięknie , pięknie :*
    Cóż mogę napisać ... chyba tylko , że uwielbiam twoje opowiadania i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję bardzo za miłe słowa. :)
      Do następnego. :) :*

      Usuń
  12. Już nadgoniłam wszystko. TEN BLOG JEST PO PROSTU ŚWIETNY! bez wazeliny, jakiegokolwiek kokietowania.
    po prostu inny niż wszystkie dotąd przeczytane, jest o świetnym sporcie jakim jest hokej na lodzie.
    Bohaterem jest rzeszowski dobry środkowy. Motyw z Kosą niezmiernie mi się spodobał ;)
    Zapisuję oba Twoje blogi na mojej liście odwiedzanych.
    pozdrawiam serdecznie
    zapraszam w wolnej chwili do mnie
    http://zastapzloscmiloscia.blogspot.com
    http://mozesz-wiecej-niz-myslisz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo sie ciesze, że jesteś, że czytasz i jeszcze piszesz tak miłe słowa.
      Hokej to ja kocham, podobnie jak siatkówkę, i już długo się czaiłam, by coś o nim napisać.
      Bohaterem jest najlepszy środkowy świata.

      Pozdrawiam Aniaa

      Usuń
  13. Takk ;))
    Mam nadzieję , że się nie gniewasz :p
    B. mi się spodobała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma o czym mówić, jasne, że się nie gniewam:)
      Pozdrawiam

      Usuń
  14. Świetne :) Kochana łączysz ze soba dwa moje ulubione sporty. Mam pytanie jesteś jakoś związana z hokejem czy to czysta fikcja literacka? Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam paru (z 10 nawet więcej) zawodników, moi przyjaciele grali, wychowana na hokeju jestem, można tak powiedzieć. Kocham ten sport za adrenalinę i walkę :)
      Następny już w czwartek ! :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  15. Boże! *.* Świetny rozdział, zresztą tak jak Twoje poprzednie ;) Czekam na następny!!! Tylko szybko! :) Pozderki! Em.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo za miłe słowa. Dziękuje, że czytałaś poprzednie moje blogi.
      Nowy już w ten czwartek :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  16. coś czuję, że z Piotrka jest fan hokeja, skoro wszystko chłonie z taką ciekawością. ale ja znowu zaczynam od końca... ;) z pierwszego spotkania z chłopakami to niezły przypał wyszedł. ale dzięki temu na pewno Lenę zapamiętają. a jak już im Piter oznajmi, kim Lena jest... huhuhu, może być ciekawie.
    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za komentarz, wiesz ja zawsze jak przeczytam rozdział u Ciebie też 3 godziny zastanawiam się od czego zacząć, i tak zawsze zaczynam od dupy strony i siedze i czytam czy ma to wszystko ręcę i nogi, a potem jest kuźwa Anka nie tak, kasuje i poprawiam wszystko :)
      Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń