'Dreams are like angels they keep bad at bay'
Czy można spotkać miłość ? Wydaje
Ci się, że raczej nie, bo przecież miłość to nie pulchna kobieta o nienagannym
stroju z napisem ‘miłość’ na jasnym, obficie przypudrowanym czole. Miłość, to również
nie też amorek który namierza gdzieś z pośród chmur swoje ofiary. Miłość to coś
niespodziewanego, coś na co czasem czekamy i latami lub coś co przychodzi w
najmniej oczekiwanej chwili naszego życia. Jak
było z Tobą? Nie wiadomo. Kochałaś, lecz nie byłaś kochana. I On kochał
i nie był kochany. Wszyscy ludzie, którzy nie byli członkami Twojej rodziny
zakochiwali się w zaskakująco szybkim momencie,
Ty stałaś, a dokładnie grałaś jak zaczarowana miłość omijając piękną
przeplatanką.
Przez te kilka dni zaprzyjaźniłaś
się ze starszym małżeństwem mieszkającym piętro ‘nad Tobą’. Byłaś zauroczona
uczuciem jakim się darzą przez ponad 50 lat. Zastanawiałaś się, jak to jest
męczyć się z jednym człowiekiem taki szmat czasu.. Wmawiałaś sobie wtedy, że
wcale nie jesteś samotna, tylko po prostu lubisz wolność oraz swobodę. Cóż za
błędne myślenie. Myślałaś jakie to
uczucie gdy leżysz wtulona w nagi tors ukochanego, jak mocno oplata Cię mocnymi
i długimi ramionami, jak całuje w czubek głowy, jak się śmieje razem z Tobą,
jak marznie na lodowisku oglądając kolejny z Twoich zaciętych meczy, jak robi
Ci śniadanie gdy jesteś chora, jak po prostu jest. Gdzieś tam w środku siebie
modlisz się, prosząc o takiego Pana Stasia dla siebie.
Sen. Bardzo go lubisz. Lubisz również śnić, hasać z ze znajomym Morfeuszem po bezdrożach, po polach pełnych żółtych kwiatów, Twoim katem i utrapieniem jest dzwoniący jak co rano żelaznymi obręczami Mefisto- czyli innymi słowy mówiąc budzik. Przewracasz się na lewy bok, by vis a vis swojej twarzy mieć piekielne urządzenie które wskazuje dokładnie 7:30. Niechętnie, bo niechętnie spuszczasz swoje bose stopy na zimną boazerię, a część Ciebie chce przewrócić się jeszcze na minutkę w otchłań ciepłej pościeli.
Sen. Bardzo go lubisz. Lubisz również śnić, hasać z ze znajomym Morfeuszem po bezdrożach, po polach pełnych żółtych kwiatów, Twoim katem i utrapieniem jest dzwoniący jak co rano żelaznymi obręczami Mefisto- czyli innymi słowy mówiąc budzik. Przewracasz się na lewy bok, by vis a vis swojej twarzy mieć piekielne urządzenie które wskazuje dokładnie 7:30. Niechętnie, bo niechętnie spuszczasz swoje bose stopy na zimną boazerię, a część Ciebie chce przewrócić się jeszcze na minutkę w otchłań ciepłej pościeli.
Wstajesz opuszczając mocno do dołu
czerwony podkoszulek. Mlaskając stopami po zimnej podłodze kierujesz się w
kierunku kuchni. Jedną ręką przecierasz śpiące jeszcze oczy, a drugą wyciągasz
mleko z lodówki. Siadasz na kuchennym blacie, pijąc napój nabiałowy z
przysłowiowego gwinta, lecz po chwili krztusisz się niemiłosiernie, co
spowodowane jest dostrzeżeniem swojego odbicia
w srebrnym okapie. Twoje włosy
nie przypominały idealnych blond drucików, które są nieskazitelnie proste.
Chyba w nocy jastrzębie urządzały sobie z nich mocne gniazdo dla swoich
pociech. Gładzisz rękoma włosy.
Zjedzenie śniadania skraca Twój dzisiejszy dzień o około 30 minut. Zadowolona
opuszczasz mieszkanie kwadrans po ósmej udając się do pani Balbinki, po jej
ukochanego Kosę. Na swojej mapie obierasz
8 kilometrową trasę po okolicznym parku.
Z kroku na krok wydaje Ci się, że masz coraz mniej energii, a zarazem
coraz więcej mokrych dróżek potu na Twoich plecach, które lekko Cię już swędzą.
Opadasz wykończona na jednej z ławek, a zaraz koło Twojego niebieskiego buta kładzie
się zdyszany Kosa. Jest idealnie. Wspaniale. Lubisz taki wewnętrzny spokój
ducha jaki teraz osiągasz. Nagle czas w Twojej głowie płynie zdecydowanie
wolniej. Słyszysz najmniejszy szmer, brzęczenie muchy za Twoim uchem, chmury na
niebie płyną zdecydowanie wolniej. Łapczywie upajasz się chwilą. Nagle Twój
wierny towarzysz rannego rozruchu gwałtownie podnosi się na cztery łapki i
biegnie w kierunku bliżej CI nie znanym,
a Ty dłużej się nie zastanawiając ruszasz w szaleńczą próbę pościgu za
czworonożnym przyjacielem, który goni coś, a raczej kogoś rudego kota jakiejś
starszej Pani, gdy tylko udaje Ci się wziąć zdyszanego psa na ręce przemawiasz:
-Bardzo Panią przepraszam-
zaczynasz się usprawiedliwiać- Kosa nigdy nie robił takich rzeczy, nie wiem co
w niego wstąpiło, zawsze był mało temperamentnym psem. – mówisz, a tak naprawdę
nie wiesz za co przepraszasz w sumie nic złego się nie stało
-Powinnaś go wykastrować, bo ja
do straży miejskiej pójdę jak jeszcze raz pogoni mojego biednego Erneścika-
słysząc to krew w Twojej głowie zaczyna pulsować mocniej, zapowietrzasz się.
Nie wiesz co masz powiedzieć, bo wiesz, że każdy użyty argument będzie
zmieszany z błotem które znajduje się na następnej parkowej dróżce.
-Nie ma Pani racji, my już
pójdziemy. Przepraszam jeszcze raz- kolejne przeprosiny przechodzą ciężko przez
woje harde gardło, jednak nie masz najmniejszej ochoty wykłócać się z
właścicielką ‘biednego Erneścika’, który według Ciebie nie jest taki biedny,
biedniejsza o sto razy jest jego właścicielka. Idziesz niemal emanując złością,
stawiasz ostentacyjnie psa na dróżce kucając koło niego
-Kosa, Ty debilu. Ja Cię jeszcze
wychowam, jak już będziesz biegł za tym zakichanym kotem, to masz go
przynajmniej ugryźć w ten rudy tyłek. Zrozumiano?- w odpowiedzi dostałaś głośne
szczekanie i energiczne machanie ogonem, które Cię satysfakcjonuje w stu
procentach- Wiesz Kosa, kocham Cię – mówisz, lecz coś budzi Twoją niepewność,
bo słyszysz za sobą dwa męskie barytonowe śmiechy. Wstajesz masz wrażenie, że
osobniki lustrują Twoją postać od góry do samego dołu. Odwracasz się w ich
kierunku.- Przepraszam, co Panów tak śmieszy – pytasz, a oni śmieją się głośniej,
lecz po chwili milkną. Oboje byli wysocy, w jednym dostrzegasz Grzegorza Kosoka
i mina momentalnie Ci rzednie, wiesz jak się wygłupiłaś lecz ukrywasz to i
starasz się być pewna siebie jak nigdy dotąd. Jeden z nich chrząka znacząco-
Właśnie powiedziałaś, że kochasz mojego przyjaciela- mówi blondyn. Przystojny
blondyn o urodzie niespotykanej. Zielona koszulka mocno eksponuje jego
muskularny tors, a dżinsowe spodenki podkreślają długie nogi- Twój przyjaciel
nie powinien sobie pochlebiać. Kosa to mój pies- wyjaśniasz, lecz znów otacza
Cię ochocza salwa śmiechu –Przepraszam, nie przedstawiłem się- mówi i wyciąga
do Ciebie olbrzymią dłoń, którą po chwili mocno uściskasz – Piotrek jestem-
dokładnie znasz tego chłopaka, nie raz chciałaś oznajmić całemu światu jak
bardzo kochasz te jego krótkie ataki i szczelne bloki. Chciałaś mu powiedzieć,
jak bardzo nienawidzisz rozgrywających zarówno z klubu i reprezentacji, dlatego
żę tak mało piłek dostaje. Uśmiechasz się nikle- Lena, Mam na imię Lena, bardzo mi miło- Boże
zachowujesz się, jak dziecko w wesołym miasteczku, ale dlaczego. Przecież Ci
dwaj panowie nie są pierwszymi osobnikami płci przeciwnej jakich poznałaś.
-Może się przejdziemy- proponuje
drugi. Jako potwierdzenie kiwasz ochoczo głową. Obaj mają czerwone torby na
ramieniu. Wydaje się, że mają milion wolnego czasu lecz Ty nie masz go tak
dużo, bo zaledwie dwie godziny. Gdy siedzicie na jednej z ławek ochoczo
pałaszując śmietankowe lody na patyku spostrzegasz godzinę na sklepowym
elektrycznym banerze i momentalnie się podrywasz.
-Przepraszam muszę już lecieć-
mówisz będąc już dwa kroki od ławki, pies już dawno Cię wyprzedził. Widzisz
zmieszany wzrok wcześniejszych towarzyszy. Wbiegasz momentalnie do domu
wcześniej odstawiając psa, do jego Pani. Przebierasz się, bo nawet nie masz
czasu na prysznic, przez te parkowe pogawędki. Bierzesz rączkę od ogromnej
torby zakładasz słuchawki i wychodzisz z mieszkania. W głośnikach głośno
dźwięczy Ci Hans Solo. Cicho podśpiewujesz jeden z jego utworów ‘ Gramy o
respekt, o pierwsze miejsce’ i po chwili upadasz z hukiem na czarną torbę
Bauera i czujesz wbijającą się w Ciebie
płozę od łyżew. Wyjmujesz słuchawki podnosisz się szybko mając ochotę nawrzucać
swojemu napastnikowi
-Kopciuszek? Znów Ty – nadawca
głosu był wyżej niż mogłaś tego przypuszczać. Zadzierasz głowę go góry i
widzisz wcześniej poznanego siatkarza.
-Piotrek, co Ty tu robisz?
–pytasz
-Szedłem do Perły oddać mu grę,
mieszka tam za rogiem- znów chłopak przeszywa Cię wzrokiem- idziesz na włam? –
pyta, Twoje brwi łączą się w jedną kreskę a głowa wykonuje dziwny ruch
oznaczający to, że nie zrozumiałaś swojego kolegi. Lustruje Cię wzrokiem.
Zastanawiasz się jak wygląda dziewczyna która ubrana w męskie krótkie spodenki,
białą bokserkę w różowych butach z wysokim kokiem na głowie wygląda. - Po co Ci
taka wielka torba? – Nie odpowiadasz- Co Ci się stało w bark? - kolejne
pytanie- O kurwa masz tatuaż- stwierdza na co ogarnia Cię śmiech – Chcesz
zobaczyć prawdziwy sport?- zaskakujesz go pytaniem- No pewnie- ochoczo
odpowiada – W takim razie zapraszam ze sobą- w myślach karcisz się za swój
debilizm. Kroczycie obok siebie nic nie mówiąc. Cieszycie się chwilą. Ty
nastrajasz się przed treningiem. Twój towarzysz nie wie czego ma się
spodziewać. Jest mocno zdezorientowany kiedy przekraczacie próg rzeszowskiego
lodowiska. Prowadzisz go najbliżej trybun na tak zwaną strefę VIP’a która jest
tuż obok tafli. Widzisz jak gęsia skórka pokrywa jego ciało. –Poczekaj tu na
mnie. Zaraz przyjdę – mówisz. Bierzesz ponownie torbę i udajesz się w kierunku
szatni. Przebierasz się szybko. Rozmawiasz jeszcze z Nikolą, chyba się
zaprzyjaźnisz z tą ukraińską bramkarką. Krocząc ramię w ramie śmiejąc się
wchodzicie na lodowisko od tak zwanego tyłu. Podchodzisz to siatkarza.-
Przepraszam, że tak długo musiałeś czekać- patrzy na ciebie z otwartą buzią- O
kurwa, chłopaki mi nie uwierzą-
odpowiada niedowierzając- Zrobisz sobie zdjęcie z nowym nabytkiem Rzeszowskich
Tytanów to uwierzą- stwierdzasz. Klepiesz go po ramieniu i odchodzisz, gdyż
swoją obecność zaznaczył trener.
Trzymasz kask w ręku jak to masz
w zwyczaju, drugą ręką opierasz kij
przenosząc na niego znaczną cześć swojego ciężaru ciała. Widzisz jak każda z ‘starych’ zawodniczek
obserwuje Twoje zachowanie, każdy Twój ruch.
-Witam dziewczynki. – mówi
trener, a każda z Was odpowiada mu zdawkowe ‘bry trenerze’- Jak widzicie mamy
dwie nowe zawodniczki, które mam nadzieje pomogą dojść nam na sam szczyt. Nie
wiem czy się znacie, czy nie więc ja sam was przedstawię. Do naszego szeregu
dołączyła bramkarka Nikola jest z Ukrainy, gdzie w poprzednim sezonie zajęła 4
miejsce w klubowych rozgrywkach. Mamy też Lene, która poprzedni sezon leczyła
kontuzję barku, ale niektóre z Was powinny kojarzyć ją z reprezentacji lub z
Cracovii. Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnicie. Oczywiście jest początek sezonu
więc przypomnimy sobie kilka zasad. Pierwszą z nich są treningi na których
macie być, każde spóźnienie to 20 minut przedłużenia ogólnego treningu dla
całego zespołu. Druga to abstynencja czyli nie pijecie alkoholu, nie palicie
szlugów. Zrozumiano? – na co wszystkie odpowiadają ‘tak jest trenerze’ lub po
prostu kiwają głową na potwierdzenie- Trzecia sprawa to bójki na meczach. Tak
mówię do Ciebie gwiazdo- trener nagle przenosi na Ciebie wzrok, twoja twarz
momentalnie robi się purpurowa. – Nie popieram tego, ale jeśli do tego dojdzie,
to masz zrobić tak, żeby nie dostać kary na kilka spotkań. – na potwierdzenie
jego słów, kiwasz głową- No widzę, że się rozumiemy. Dziś sprawdzimy razem z
Tadeo czy wasze chuderlawe tyłki mają jeszcze jakąś energię i popracujemy nad
waszą zwrotnością i szybkością. Cieszycie się widzę? Ja też.
Ustawiać się
biegiem na niebieskiej linii- rozkazuje, a
Ty już wiesz, że będziesz dobrze czuć się w tej drużynie. Podjeżdżasz i
ustawiasz się na linii. Zakładasz kask. Przez kratę spoglądasz na środkowego
Sovii który jest zachwycony. Chłonie
każdy najmniejszy wasz ruch. Jest skupiony i szczęśliwy. W jego oczach tańczą
szalone ogniki. Do Twoich uszu dochodzi dźwięk gwizdka po którym gwałtownie
zrywasz się jadąc do naprzeciwległej Ciebie następnej niebieskiej linii na
której przeplatanką zawracasz i wracasz do miejsca startu. Ćwiczenie to
powtarza się kilka razy, a Tobie ciągle mało.
________________________
Więc tak na samym wstępie przepraszam, że nie ukazał się epilog na blogu ' W świecie ciszy', ale za cholerę nie wiem jak mam to zakończyć.
Mam nadzieję, że nie ma już tylu błędów, co w poprzednim rozdziale, bo czytałam go z 1938623763240 razy próbując wychwycić.
Zapraszam na ASKA jeśli macie do mnie pytania.
Zapraszam na FACEBOOK.
No i przede wszystkim zapraszam na IGNACZAKA.
No i na koniec przesyłam zdjęcie mojego autorstwa, co by smutno nie było.
Pozdrawiam z zapizganego Krakowa.
very very very good :)
OdpowiedzUsuńBłędy ?? Ja tam żadnych nie widzę. Pit "zafascynowany" hokejem, mm zapewne ciekawy widok, i nie ukrywam chciałabym to zobaczyć ^^
Hmm chyba nie napiszę nic więcej. Jest good, Czekam na ciąg dalszy
Ko-Ko-Kocham :)
UsuńHmm...hm..hmmm. I co ja mam powiedzieć? :) No bardzo fajny rozdział, lekki, ciekawy i zaopatrzony w siatkarzy :) ej ale nie lubić rozgrywających? No nie :p Widzę Piotrkowi się spodobało i o to chodzi. Więc po prostu czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńBardzo pozytywny rozdział. :) 'Wiesz Kosa, kocham cie' i 'mlaskanie stopami' poprawiło mi dzisiaj humor. Trener i jego gwiazda. Będzie więcej wątków z panem trenerem? ^^ A Pit jak zaczarowany, siedzi na trybunach, i wpatruje się w Lenkę. Tak, tego mi dzisiaj brakowało. A i genialna piosenka w playerze. xD Pozdrawiam gorąco i czekam na następny. e.
OdpowiedzUsuńOczywiście, Pan Trener i Pani Balbinka ze Stasiem będą rozładowywać atmosferę :)
UsuńPozdrawiam
jutro będę <3
OdpowiedzUsuńCzekam
Usuńkurczę, no, uwielbiam Lenę! fajnie, że pokazała Pitowi coś nowego, coś, co go zafascynowało. no i mam nadzieję, że i Lena dołączy do tych fascynacji :)
OdpowiedzUsuńPS nie musisz pisać mi o nowościach, ten blog jest u mnie w obserwowanych, więc wszystko mi się wyświetla :)
Dobrze, przepraszam w takim razie.
UsuńJa też mam taka cicha nadzieję.
jak dla mnie spoko tylko (jako autorka paru opowiadań) uważaj na dialogi. każda wypowiedź w nowej linijce. nawet jeśli jest to jedna sytuacja to jeśli rozmawiają 2 lub więcej osoby to każda wypowiedź od nowej linijki. pamiętaj! bo można się lekko pogubić :)
OdpowiedzUsuńto chyba tyle, bo sama akcja świetna, a najbardziej reakcja Pita na tatuaż Leny :)
pozdrawiam, pamiętaj o mnie przy następnym. całuski, Zuza :)
Nie do końca rozumiem Twój zarzut z tego względu, żę tam kiedy jest zwarta akcja i jedna myśl wszystko piasne jest ciągiem, (kiedy jest dużo spostrzeżeń podmiotu lirycznego) a w innych przypadkach są osobne, ale rozumiem, że ci to przeszkadza. Następnym razem spróbuje, żeby tego nie było,
Usuńsuper rozdział :) szczególnie podobała mi się reakcja Pita na tejpy Leny :D leżę i płaczę :D (ze śmiechu), bardzo ciekawy epizod z Kosą :D to do następnego :D
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę sie, że sie podoba.
UsuńKu*wa! Napisałam taki epicki komentarz, ale się nie dodał...
OdpowiedzUsuńTen już mi nie wyjdzie tak fajny... :(
Świetny! Rozwaliło mnie wyznanie w kierunku Kosy :D
Pojawili się siatkarze <3
Wychodzę z założenia, że "jest siatkarz, jest impreza", więc zakładam, że będzie się działo ^^
Do tego hokeistka... Mieszanka wybuchowa? :D
Piotrek ogląda taki brutalny (?) sport w wykonaniu dziewczyn... Jestem ciekawa jego reakcji... :D
Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! Mam nadzieję, że będzie fajnie (już jest!) ;)
Przepraszam, że dopiero teraz komentuję (czytałam wcześniej), ale cierpię na notoryczny brak wolnego czasu... :(
Oczywiście zapraszam do mnie ;]
Buziaki ;*
Ps. W Krakowi nie było aż tak tragicznie :P :D
Wiem z tymi komentarzami jest coś okropnego, ostatnio taką 'dzidkę' komuś napisałam i się nie wysłało. Nic tylko się zabić.
UsuńW krakowie może nie aż tak, ale byłam dzień u babci pod Wwa to mnie przepizgało na wszystkie strony świata.
Pozdrawia
Aa jakie super <3 świetnie się zaczęła ta znajomość a mam wrażenie, że będzie jeszcze ciekawiej :)
OdpowiedzUsuńMusze w końcu nadrobić mega zaległości na Twoim drugim blogu, ale kompletnie nie mam kiedy. Wybacz :* Jak tylko będę miała trochę czasu (i skleroza mnie nie dopadnie) to na pewno przeczytam wszystko!
Ja również mam taką nadzieję. :)
UsuńWybaczam, wybaczam :)
Pozdrawiam
Jak na razie moją ulubioną postacią w tym opowiadaniu jest... trener! xD Uwielbiam go, widać, że jest stanowczy i wymagający, a jednocześnie mam wrażenie, że zależy mu na swoich zawodniczkach ;) Pani Balbina zajmuje drugie miejsce, uwielbiam takie ciepłe, bezpośrednie kobiety :D Nie wiem czy powinnam, ale jestem zaskoczona, że Lena kojarzy siatkarzy i ogląda mecze. Myślałam, że ona zajmuje się tylko hokejem i niczym więcej :P A między nią a Cichym od razu zaiskrzyło, więc ciekawa jestem jak to się rozwinie!
OdpowiedzUsuńMoją chyba Pani Balbinka i Pan Stasio. Dadzą czadu w następnych rozdziałach.
UsuńLena to wszystko ogląda co związane jest ze sportem chyba ;)
Pozdrawiam !
Pituś się zakochał :PP Przynajmniej ja tak sądzę, ale wiesz, ja niczego nie wymuszam ;)
OdpowiedzUsuńAle tak się zapatrzył, tak się zafascynował, że dla mnie coś z tego musi być :D
Pozdrawiam :*
Ojj do zakochania Pita to jeszcze daleka droga, kochanaa :)
UsuńPozdrawiam
Dziękuję bardzo. :) !!
OdpowiedzUsuńOjoj pięknie , pięknie :*
OdpowiedzUsuńCóż mogę napisać ... chyba tylko , że uwielbiam twoje opowiadania i czekam na następny :*
Ojej, dziękuję bardzo za miłe słowa. :)
UsuńDo następnego. :) :*
Już nadgoniłam wszystko. TEN BLOG JEST PO PROSTU ŚWIETNY! bez wazeliny, jakiegokolwiek kokietowania.
OdpowiedzUsuńpo prostu inny niż wszystkie dotąd przeczytane, jest o świetnym sporcie jakim jest hokej na lodzie.
Bohaterem jest rzeszowski dobry środkowy. Motyw z Kosą niezmiernie mi się spodobał ;)
Zapisuję oba Twoje blogi na mojej liście odwiedzanych.
pozdrawiam serdecznie
zapraszam w wolnej chwili do mnie
http://zastapzloscmiloscia.blogspot.com
http://mozesz-wiecej-niz-myslisz.blogspot.com
Bardzo sie ciesze, że jesteś, że czytasz i jeszcze piszesz tak miłe słowa.
UsuńHokej to ja kocham, podobnie jak siatkówkę, i już długo się czaiłam, by coś o nim napisać.
Bohaterem jest najlepszy środkowy świata.
Pozdrawiam Aniaa
Takk ;))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję , że się nie gniewasz :p
B. mi się spodobała ;)
Nie ma o czym mówić, jasne, że się nie gniewam:)
UsuńPozdrawiam
Świetne :) Kochana łączysz ze soba dwa moje ulubione sporty. Mam pytanie jesteś jakoś związana z hokejem czy to czysta fikcja literacka? Czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńZnam paru (z 10 nawet więcej) zawodników, moi przyjaciele grali, wychowana na hokeju jestem, można tak powiedzieć. Kocham ten sport za adrenalinę i walkę :)
UsuńNastępny już w czwartek ! :)
Pozdrawiam
Boże! *.* Świetny rozdział, zresztą tak jak Twoje poprzednie ;) Czekam na następny!!! Tylko szybko! :) Pozderki! Em.
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo za miłe słowa. Dziękuje, że czytałaś poprzednie moje blogi.
UsuńNowy już w ten czwartek :)
Pozdrawiam
coś czuję, że z Piotrka jest fan hokeja, skoro wszystko chłonie z taką ciekawością. ale ja znowu zaczynam od końca... ;) z pierwszego spotkania z chłopakami to niezły przypał wyszedł. ale dzięki temu na pewno Lenę zapamiętają. a jak już im Piter oznajmi, kim Lena jest... huhuhu, może być ciekawie.
OdpowiedzUsuńpozdrowienia!
Dziękuje za komentarz, wiesz ja zawsze jak przeczytam rozdział u Ciebie też 3 godziny zastanawiam się od czego zacząć, i tak zawsze zaczynam od dupy strony i siedze i czytam czy ma to wszystko ręcę i nogi, a potem jest kuźwa Anka nie tak, kasuje i poprawiam wszystko :)
UsuńPozdrawiam cieplutko :)