In pursuit of happiness.
To
co ostatnio dzieje się w Twoim życiu te wszystkie zawirowania sprawiają, że nie
wiesz co masz robić ze swoim życiem. Mimo, że kontuzja sprawiła, że jesteś
milion razy silniejszą zawodniczką, to sytuacja z Piotrkiem pozbawiała Twoje
życie kolorytu. Bałaś się tego, że
Piotrek naprawdę się Ciebie wstydzi. Po
tych wszystkich latach w domu dziecka czułaś to ogromne brzemię które
sprawiało, że stawałaś się innym człowiekiem.
Tylko hokej był Twoją odskocznią,
tak jest do dziś.
Minęło
kilka dni, które w zawrotnym tempie zamieniły się w tygodnie. Już jutro lekarze
w jednym z rzeszowskich szpitali mieli Ci zdjąć gips z czego bardzo się
cieszyłaś. Z Piotrkiem nie miałaś nadal kontaktu. Mimo, że kilkukrotnie
zjawiał się pod Twoimi drzwiami próbując wyjaśnić, to pewnego wieczoru powiedział
za dużo, jeszcze mocniej raniąc Twoje serce. Największą drzazgą która utkwiła w
życiodajnej pompie były fotografie Twojego Piotrusia wychodzącego z jakiegoś klubu w asyście
biuściastej blondyny. Te właśnie fotografie okazały się kulą u nogi. Wtedy
właśnie poczułaś się jak śmieć, jak zwykła rzecz, która nie nadaje się już do użytku. Załamałaś się, nawet lód i chłód lodowiska
nie sprawiał, że nawet przez moment czułaś się lepiej, wręcz przeciwnie
sprawiał, że upadałaś nie fizycznie, a mentalnie.
Za
zaledwie 3 dni miał się odbyć jeden z najważniejszych meczy sezonu, po którym
miałyście dostać upragnione wolne. Cieszyłaś się, bo postanowiłaś na te ponad 2
tygodnie wrócić do Krakowa, tam oczyścić się. Znów stać się tą mała dziewczynką
z problemami która gra z chłopakami na Siedleckiego. Mimo, że w meczu grać jeszcze nie mogłaś bo
czeka Cię jeszcze kilku dniowa pauza, bo nadal fizjoterapeuci pracują nad Twoim
brakiem, to i tak przebierasz się w strój by przesiedzieć te trzy tercje ze
swoimi dziewczynami. By dodać im otuchy. Po przegranym meczu wyjeżdżasz na
środek tafli i dziękujesz kibicom. Nie
jesteś sobą i chyba wszyscy to wyczuwają.
Zjeżdżasz w kierunku boksu by udać się do szatni, jednak ktoś zachodzi
Twoją drogę. Zatrzymujesz się.
-Grzesiek?
Co Ty tutaj robisz?- pytasz się przyjaciela, serdecznie uśmiechając.
-Cześć
Lena, przyszedłem tutaj by z Tobą porozmawiać-jego oficjalny ton, powoduje, że
przez Twoje drobne ciało przechodzi dreszcz.
-Coś
się stało?
-Tak.
Chodzi o Piotrka- Twoje serce zastyga, oczy zaczynają piec.- Zmienił się odkąd nie jesteście razem. Załamał
się. Nie wiem co mam robić. Zaczął
imprezować, sypiać z kim popadnie. Nie gra już tak jak kiedyś.
-Po
co mi to mówisz. Nie jesteśmy razem. Piotrek nigdy mnie nie kochał. Wstydził
się kim jestem. Wstydził się mojej przeszłości. Nie potrafię być z kimś kto
wstydzi się miłości. Kto rani słowem. Rozumiesz? Przepraszam ale muszę już iść.
Za godzinę mam pociąg- mówisz, żegnając się ze środkowym. Idziesz do szatni,
przebierasz się błyskawicznie i ruszasz w kierunku dworca kolejowego z wielkim plecakiem
pełnym ubrań, z wielką głową pełną myśli.
Po
niecałych dwóch godzinach wysiadasz w Krakowie który wita Cię deszczem. Wsiadasz
w tramwaj który wiezie Cię w miejsce które jest bliskie Twojemu sercu. Wbiegasz
po schodach. Pukasz mocno do drzwi pod 15 które otwiera Ci lekko zaspany chłopak
któremu rzucasz się na szyje.
-Dawidku
ja już sobie z tym wszystkim nie radze- mówisz płacząc w szyję chłopakowi,
stojąc w progu jego kawalerki.
-Już
dobrze, jestem przy Tobie słoneczko- mówi, głaszcząc Cię po mokrych włosach.
_______________________
Jutro nad ranem wyjeżdżam na wymarzony urlop. Czterodniowy bo czterodniowy ale z przyjaciółmi.
Ominie mnie mecz otwarcia.
GO POLSKA!
No to J. doczekałaś się.
Anonimie z ASKA doczekałeś się. Mam nadzieję, że nie zawiodłam.
Pozdrawiam Anka