poniedziałek, 5 stycznia 2015

#Fourteen


Say you love me,  just for today.



Miałaś mętlik w głowie, z jednej strony chciałaś by Piotrek wrócił do Twojego życia, żeby było jak dawniej, z drugiej strony bałaś się cholernie, że wszystkie sprawy znów się skomplikują i Twoje serce po raz kolejny będzie pluło krwią, a cierpienie opęta Twoje ciało doszczętnie.  Jesteś jednak osobą, która łatwo wybacza, a długo pamięta.

Nie wiesz dokładnie ile tkwicie w mocnym uścisku, nie wiesz ile łez spłynęło na jego szyje, nie wiesz ile razy jego usta lądowały w Twoich blond włosach, nie wiesz ile razy w ciągu tych minut zapewniał jak mocnym darzy Cię uczuciem. Wiedziałaś jedno – wiedziałaś jak bardzo mocno go kochasz.  Sądziłaś, że nigdy mu nie wybaczysz tej zdrady, tego  wstydu, tego że wyrwał Twoje drobne i tak posklejane już kilkukrotnie bezbarwną taśmą serce.  Ale jego dotyk, ciepło głosu, uśmiech, wielkie dłonie które tulą Cię, on sam jest tak nieprawdopodobnie silnym spoiwem który klei życiodajną pompę znajdującą się w Twoim coraz bardziej wątłym organizmie.

-Piotruś nie wiem, ja naprawdę nie wiem w co mam wierzyć. W Twoje zapewnienia, czy też w to co widziały moje oczy. W te wszystkie zdjęcia, pomówienia. Chciałabym Ci wierzyć, udawać, że nic nie było, że nie sypiałeś z kim popadnie, że byłeś przy mnie wtedy kiedy Cię najbardziej potrzebowałam że nie wstydziłeś się tego kim jestem, tego, że jestem nikim – mówisz, próbujesz opanować wszelkie emocje, stajesz się zagadką pewnego rodzaje tajemnicą. Twoja twarz nie wyraża żadnych emocji, a serce i wszelkie wnętrzności szaleją, gdy tylko środkowy podnosi na Ciebie wzrok.

-Lena wiem, że byłem totalnym kretynem. Nie wiem co chodziło wtedy po mojej głowie. To nie jest tak, że ja się Ciebie wstydzę, bo tak nie jest. Uwierz mi.

-Ale wtedy gdy Cię o to pytałam, czy się mnie wstydzisz. Nie zaprzeczyłeś- wcinasz się chłopakowi w słowo. Opuszcza wzrok.

-Wiem,  zacząłem bać się tego szumu wokół nas. Jeśli pojawiały się jakieś wywiady czy coś zawsze pytano mnie o Ciebie, ja nie chciałem mówić o naszym życiu prywatnym. Bałem się, że każdy nasz błąd i nasze życie będzie na świeczniku. Popełniłem błąd. Potem gdy ode mnie odeszłaś, nie mogłem się pozbierać. W każdej innej dziewczynie starałem się odnaleźć Ciebie, ale nikt nie jest chociaż odrobinę podobny do Ciebie. Nie umiem bez Ciebie żyć. Jesteś dla mnie najważniejsza na świecie. Nie wyobrażam sobie kolejnego dnia bez Ciebie, bez Twojego uśmiechu który wypełnia salon gdy wracam z treningu, Twoich długich włosów ciągnących się po umywalce, zimnych stóp które przyklejasz w nocy do moich pleców.   Brakuje mi Ciebie Lena, bardzo Cię kocha –  byłabyś skończoną idiotką jeśli  byś mu nie wybaczyła. Nie mogłaś znieść widoku jego błękitnych oczu pokrytych łzami. Nie mogłaś żyć obok niego. Niczym jest życie przypominające wegetacje. – Wróć razem ze mną do domu, wróć do Rzeszowa. – prosi Cię. Zgadzasz się.


Żegnasz się z przyjacielem który wcale nie był zaskoczony obecnością rzeszowskiego siatkarza w swoim mieszkaniu.  Masz wrażenie, że to on był prowodyrem tego, że Piotrek zjawił się w Krakowie. Kiedy wsiadacie do wygodnego samochodu niebo zaczyna płakać, z minuty na minutę deszcz staje się coraz rzewniejszy.  Chłopak znacznie zwalnia ale nadal płynnie porusza się po drodze przemierzając kolejne kilometry. Twoje powieki stają się coraz cięższe. Zasypiasz.


Znów masz 13 lat. Jesteś w tym okropnym miejscu do którego nie chcesz wracać pamięcią.  Widzisz uśmiech dziewczynki która dzieliła z Tobą pokój. Malutki pokoik. Komórkę pod schodami.  Po Alkę przyjechała nowa rodzina. Pewnego dnia i o Ciebie  ‘starali się’ nowi rodzice. Nowa mamusia i nowy tatuś starali się być idealni. Ty nadal byłaś sobą. Samotną, cichą, a przede wszystkim zamkniętą w sobie trzynastolatką. Z każdym spotkaniem przyzwyczajałaś się do nich coraz bardziej. Z utęsknieniem czekałaś, aż przyjadą, ale oni po poł roku przestali przyjeżdżać. Właśnie wtedy poczułaś się jak śmieć. Jak zabawka którą można zniszczyć i wyrzucić gdzieś za siebie, nie chcieli Cię naprawić, pomóc Ci w jakikolwiek sposób, woleli Cię wyrzucić i zapomnieć. Ale Ty nigdy o tym nie zapomniałaś. Długo trwało, żebyś przekonała się do swojego wujka, którego kochasz najmocniej na świecie, bo to właśnie on Cię naprawił. To on z mozolną pracą sprawił, że znów zaczęłaś się uśmiechać i być szczęśliwym dzieckiem. To dzięki niemu poznałaś smak życia. Poznałaś hokeja. Ten sen jest koszmarem do którego nie chcesz wracać. Ze snu wyrywa Cię delikatny dotyk Piotrka.

-Lenka jesteśmy na miejscu

-Proszę Cię nigdy mnie nie zostawiaj. – błagasz przytulając się do jego wysportowanego torsu. Pojedyncza łza spływa po Twoim policzku, tworząc suchą drogę pełną bolesnych wspomnień.



___________________
Tak sobie wspominam- czytałam i przeglądałam dziś tego bloga od początku.
Pierwszy rozdział 45 komentarzy, trzynasty zaledwie 12.
Moja wina.

Wiecie, najmilszym komentarze jaki mogła przeczytać właśnie pod 13 rozdziałem po tak dużej przerwie było stwierdzenia, że jestem mistrzem i w drugim komentarzu (przepraszam jak coś pomieszam), że rozdział był taki mój. Ostatnio mam nieodparte wrażenia, że rozdziały nie są takie moje jak kiedyś.
Koniec ględzenia.



Jestem dumna z mojej Resovii.
Ale już 30 stycznia mecz. Tym razem mojej drugiej miłości Czarnych. 
Radomiu nadchodzę.


Pozdrawiam Anka