niedziela, 16 lutego 2014

#Seven



Love is in the air.


Kiedyś mówiłaś sobie, że się nie zakochasz i na razie dotrzymywałaś  obietnicy złożonej sama sobie. Nie umiałaś po prostu czuć tych magicznych motylków w brzuchu i nawet jeśli byłaś w jakimś tam związku to ich nie czułaś, nawet nie czułaś przedsmaku tego uczucia, bo chyba najzwyczajniej w świecie się go bałaś.


Mecz zakończył się waszą wygraną co niewątpliwie okazało się dosyć dużym zaskoczeniem, bo drużyna która w tym sezonie jest na jakimś szarym końcu tabeli wygrywa  z wicemistrzem Polski. Trochę dziwne, ale jak to mówią sportowi komentatorzy ‘szczęście sprzyja lepszym’.  Wchodzisz do szatni w której panuje dziwna cisza, atmosfera jest tak gęsta, że spokojnie można ją kroić nożem i jeść. Początkowo nie wiesz, co masz zrobić, jak się zachować. Dziwi Cię to, że koleżanki nie cieszą się z dzisiejszego triumfu.  Nagle patrzysz w stronę trenera i jego pomocnika, dostrzegasz nikły uśmiech na jego twarzy, wtedy zdajesz sobie sprawę, z tego że właśnie nadszedł czas, na Twój pokaz.

-No dziewczyny, to było coś niesamowitego, jesteśmy w stanie zrobić wszystko- mówisz biegając dookoła szatni uderzając lekko ręką w metalową szafkę jednej z napastniczek.-Ej, co z Wami, czemu się nie cieszycie? – i gdy słychać w szatni tylko Wasze częste oddechy Nikola przytula się do Ciebie, krzycząc, że nie może w to uwierzyć, że to jest chyba sen, że lepszego meczu inaugurującego sezon nie mogła sobie wymarzyć.

-Lena, mogę Cię prosić na moment?- trener prosi Cie do swojego pokoiku, w charakterze podobnym do tych pokoików, które można spotkać oglądając amerykańskie filmy o licealnych sportowcach.

-Pewnie trenerze- serce zaczyna Ci bić szybciej. Nie wiesz czego masz oczekiwać, czego się spodziewać. Robi Ci się gorąco. Przecież rozmawiałaś z trenerem nie był zły, za tą akcje na meczu. A może to sędziowie podjęli jakąś inną zaskakującą decyzje ? Jesteś natomiast osobą dorosłą, pomimo strachu, wiesz że nie uciekniesz od konsekwencji i wcale nie chcesz uciec. – Coś się stało?

- Mam dla Ciebie dobrą i złą informacje.- po tych słowach w głowie słyszysz charakterystyczne ‘tudutuduttudut’ które przypomina mniej lub bardziej bicie Twojego serca.- Ale nie bój się, ta zła nie jest taka bardzo zła. Dobra przejdę do sedna mojej wypowiedzi, bo przecież tu na zawał mi zaraz zejdziesz, a ja zaraz po Tobie, bo nie będę wiedział co zrobić. Otóż droga Leno, dziewczęta drogą demokratycznego losowania, doszły do wniosku, że od dziś jesteś kapitanem Rzeszowskich Tytanów. Jak się z tym czujesz? 
Fantastycznie, powiadasz. Cieszy mnie to, że nie odrzucasz tego zaszczytu. Drugą tą złą informacja jest to, że jako nasza nowa Pani kapitan udzielasz dziś wszystkich wywiadów. Powodzonka- mówi i tak po prostu wstaje, wychodzi z szatni zostawiając Cię w kompletnym osłupieniu. Jak to możliwe, że Ty nowa zawodniczka zostajesz kapitanem, dlaczego dziewczyny Cię wybrały? Masz w głowie milion pytań, nawet przez moment zapominasz o tym, że Piotrek czeka na Ciebie, gdzieś tu koło szatni, popijając pewnie milionową cole w puszce.  Wchodzisz do dziewczyn, po których już bardziej widać entuzjazm, ale Ty nadal jesteś w szoku i nie pojmujesz tego, co się właściwie dzisiaj stało. Nagle podbiega do Ciebie koleżanka z która stoisz na obronie.

-Gratuluje Pani kapitan-  przytula się do Ciebie serdecznie

-Anitka, ja nie wiem co powiedzieć, nie wiem, czy będę dobra Pani kapitan, nie wiem, ale dla mnie to w chuj ogromny zaszczyt i przede wszystkim zaskoczenie. Dzięki dziewczyny, teraz muszę was przeprosić, bo hienki telewizyjne na mnie czekają.

-No i Piotruś czeka- słyszysz głos Nicoli wydobywający się z pod prysznica. Kwitujesz to perlistym śmiechem i wychodzisz. Nie idziesz do dziennikarzy tak jak było w planie. Idziesz do środkowego by opowiedzieć mu co się właściwie stało. Streszczasz wszystko sekundę po sekundzie, przepraszasz, że to tak długo trwało, on martwi się o Twoją wargę która nadal jest opuchnięta. Nagle obejmuję Cię w pasie, pochyla lekko głowę i całuje w usta, tak delikatnie, tak jak jeszcze nie całował Cię nigdy.  Był to pocałunek w którym przelał chyba wszystkie uczucia jakimi Cię darzył. Gdy odległość między Wami staje się trochę większa zapewnia Cię, że poczeka i w domu zaradzi coś na Twoją wargę. Z dziennikarzami uporałaś się stosunkowo szybko. Nie odpowiadałaś na pytania dotyczące powodu bójki, nie mówiłaś nic czego nie chciałaś powiedzieć. Oczywiście pojawiło się kilka pytań dotyczących Piotrka które nie powinny interesować dziennikarzy i podobną odpowiedzią zakończyłaś temat. Gdzieś kilka kroków był za Tobą główny powód i śmiał się znacząco.


W całej klatce schodowej unosi się ton waszych roześmianych głosów, wchodzicie do piotrowego mieszkania, ściągasz buty i wchodzisz do pomieszczenia lustrując wzrokiem dokładnie każdy minimetr ścian, półek, zdjęć, a dokładnie jednego zdjęcia które przykuło Twoją uwagę, na fotografii znajdowaliście się Wy, było to zdjęcie zrobione na tym pamiętnym treningu, śmiać Ci się jedynie chciało z dosyć potężnej fioletowej 
ramki w pingwinki.  Nagle czujesz oddech na karku i olbrzymie ręce obejmujące Cię od tyłu.

-Wiesz Lenka, ja się chyba w Tobie zakochałem- mówi, odwracasz się lekko w jego kierunku. Odnajdujesz jego usta i w celu potwierdzania całujesz namiętnie, pocałunek ten różni się od tego poprzedniego, tego zmysłowego.


-Ja Ciebie też Piotruś- dodajesz z przekonaniem. W głowie uświadamiasz sobie jedno. To pojebane motyle hasające w Twoim brzuchu to zdecydowanie miłość. Miłość która niewątpliwie Cię uskrzydla.


__________________
Tak ten rozdział zdecydowanie mi się podoba.

Nie zapraszam was na moje blogi, bo chyba macie mnie już dość.

Pozdrawiam Annie