Love is in the air.
Kiedyś mówiłaś sobie, że się nie zakochasz i na razie
dotrzymywałaś obietnicy złożonej sama
sobie. Nie umiałaś po prostu czuć tych magicznych motylków w brzuchu i nawet
jeśli byłaś w jakimś tam związku to ich nie czułaś, nawet nie czułaś przedsmaku
tego uczucia, bo chyba najzwyczajniej w świecie się go bałaś.
Mecz zakończył się waszą wygraną co niewątpliwie okazało się
dosyć dużym zaskoczeniem, bo drużyna która w tym sezonie jest na jakimś szarym
końcu tabeli wygrywa z wicemistrzem Polski.
Trochę dziwne, ale jak to mówią sportowi komentatorzy ‘szczęście sprzyja
lepszym’. Wchodzisz do szatni w której
panuje dziwna cisza, atmosfera jest tak gęsta, że spokojnie można ją kroić
nożem i jeść. Początkowo nie wiesz, co masz zrobić, jak się zachować. Dziwi Cię
to, że koleżanki nie cieszą się z dzisiejszego triumfu. Nagle patrzysz w stronę trenera i jego
pomocnika, dostrzegasz nikły uśmiech na jego twarzy, wtedy zdajesz sobie
sprawę, z tego że właśnie nadszedł czas, na Twój pokaz.
-No dziewczyny, to było coś niesamowitego, jesteśmy w stanie
zrobić wszystko- mówisz biegając dookoła szatni uderzając lekko ręką w metalową
szafkę jednej z napastniczek.-Ej, co z Wami, czemu się nie cieszycie? – i gdy
słychać w szatni tylko Wasze częste oddechy Nikola przytula się do Ciebie,
krzycząc, że nie może w to uwierzyć, że to jest chyba sen, że lepszego meczu
inaugurującego sezon nie mogła sobie wymarzyć.
-Lena, mogę Cię prosić na moment?- trener prosi Cie do
swojego pokoiku, w charakterze podobnym do tych pokoików, które można spotkać
oglądając amerykańskie filmy o licealnych sportowcach.
-Pewnie trenerze- serce zaczyna Ci bić szybciej. Nie wiesz
czego masz oczekiwać, czego się spodziewać. Robi Ci się gorąco. Przecież
rozmawiałaś z trenerem nie był zły, za tą akcje na meczu. A może to sędziowie
podjęli jakąś inną zaskakującą decyzje ? Jesteś natomiast osobą dorosłą, pomimo
strachu, wiesz że nie uciekniesz od konsekwencji i wcale nie chcesz uciec. –
Coś się stało?
- Mam dla Ciebie dobrą i złą informacje.- po tych słowach w
głowie słyszysz charakterystyczne ‘tudutuduttudut’ które przypomina mniej lub bardziej
bicie Twojego serca.- Ale nie bój się, ta zła nie jest taka bardzo zła. Dobra
przejdę do sedna mojej wypowiedzi, bo przecież tu na zawał mi zaraz zejdziesz,
a ja zaraz po Tobie, bo nie będę wiedział co zrobić. Otóż droga Leno,
dziewczęta drogą demokratycznego losowania, doszły do wniosku, że od dziś
jesteś kapitanem Rzeszowskich Tytanów. Jak się z tym czujesz?
Fantastycznie,
powiadasz. Cieszy mnie to, że nie odrzucasz tego zaszczytu. Drugą tą złą
informacja jest to, że jako nasza nowa Pani kapitan udzielasz dziś wszystkich
wywiadów. Powodzonka- mówi i tak po prostu wstaje, wychodzi z szatni zostawiając
Cię w kompletnym osłupieniu. Jak to możliwe, że Ty nowa zawodniczka zostajesz
kapitanem, dlaczego dziewczyny Cię wybrały? Masz w głowie milion pytań, nawet
przez moment zapominasz o tym, że Piotrek czeka na Ciebie, gdzieś tu koło
szatni, popijając pewnie milionową cole w puszce. Wchodzisz do dziewczyn, po których już
bardziej widać entuzjazm, ale Ty nadal jesteś w szoku i nie pojmujesz tego, co
się właściwie dzisiaj stało. Nagle podbiega do Ciebie koleżanka z która stoisz
na obronie.
-Gratuluje Pani kapitan-
przytula się do Ciebie serdecznie
-Anitka, ja nie wiem co powiedzieć, nie wiem, czy będę dobra
Pani kapitan, nie wiem, ale dla mnie to w chuj ogromny zaszczyt i przede
wszystkim zaskoczenie. Dzięki dziewczyny, teraz muszę was przeprosić, bo hienki
telewizyjne na mnie czekają.
-No i Piotruś czeka- słyszysz głos Nicoli wydobywający się z
pod prysznica. Kwitujesz to perlistym śmiechem i wychodzisz. Nie idziesz do
dziennikarzy tak jak było w planie. Idziesz do środkowego by opowiedzieć mu co
się właściwie stało. Streszczasz wszystko sekundę po sekundzie, przepraszasz,
że to tak długo trwało, on martwi się o Twoją wargę która nadal jest
opuchnięta. Nagle obejmuję Cię w pasie, pochyla lekko głowę i całuje w usta,
tak delikatnie, tak jak jeszcze nie całował Cię nigdy. Był to pocałunek w którym przelał chyba wszystkie
uczucia jakimi Cię darzył. Gdy odległość między Wami staje się trochę większa
zapewnia Cię, że poczeka i w domu zaradzi coś na Twoją wargę. Z dziennikarzami
uporałaś się stosunkowo szybko. Nie odpowiadałaś na pytania dotyczące powodu
bójki, nie mówiłaś nic czego nie chciałaś powiedzieć. Oczywiście pojawiło się
kilka pytań dotyczących Piotrka które nie powinny interesować dziennikarzy i
podobną odpowiedzią zakończyłaś temat. Gdzieś kilka kroków był za Tobą główny
powód i śmiał się znacząco.
W całej klatce schodowej unosi się ton waszych roześmianych
głosów, wchodzicie do piotrowego mieszkania, ściągasz buty i wchodzisz do
pomieszczenia lustrując wzrokiem dokładnie każdy minimetr ścian, półek, zdjęć,
a dokładnie jednego zdjęcia które przykuło Twoją uwagę, na fotografii znajdowaliście
się Wy, było to zdjęcie zrobione na tym pamiętnym treningu, śmiać Ci się
jedynie chciało z dosyć potężnej fioletowej
ramki w pingwinki. Nagle czujesz oddech na karku i olbrzymie
ręce obejmujące Cię od tyłu.
-Wiesz Lenka, ja się chyba w Tobie zakochałem- mówi, odwracasz
się lekko w jego kierunku. Odnajdujesz jego usta i w celu potwierdzania
całujesz namiętnie, pocałunek ten różni się od tego poprzedniego, tego
zmysłowego.
-Ja Ciebie też Piotruś- dodajesz z przekonaniem. W głowie uświadamiasz
sobie jedno. To pojebane motyle hasające w Twoim brzuchu to zdecydowanie miłość.
Miłość która niewątpliwie Cię uskrzydla.
__________________
Tak ten rozdział zdecydowanie mi się podoba.
Nie zapraszam was na moje blogi, bo chyba macie mnie już dość.
Pozdrawiam Annie